196. "Sekrety Julii" Anna Płowiec

Tym, którzy już wiedzą przypominam, a niewiedzących informuję - posiadam na stanie niespełna dwuletnie dziecko. Żywe srebro to jedno z łagodniejszych określeń opisujących jej temperament. Nasze dni to nieustanny ruch, odkrywanie świata i szaleństwa. Dlatego kiedy wieczorem kładę się do łóżka często zasypiam z książką w ręku. Ostatnio jednak zarwałam pół nocy z książką Anny Płowiec i prawdopodobnie czytałabym jeszcze dłużej, ale zdrowy rozsądek dobijał się podpowiadając, że będę nie do życia. W tym miejscu pragnę podkreślić, że już dawno nie popełniłam takiego szaleństwa, dlatego też "Sekrety Julii" zaliczam do grona moich ulubionych powieści.



"Bo czy można zrezygnować z miłości? Z tego, co sprawia, że serce mocniej bije i że chce się żyć? Że człowiek czuje się lekko szalony, a krew buzuje niczym po szampanie? Nawet kiedy ciemno i zimno, to i tak wydaje się, że słońce świeci, a wielobarwna tęcza pojawia się na niebie."

Alicję dane nam było poznać już w poprzedniej książce autorki - "W cieniu magnolii". Teraz jednak cofamy się w czasie do momentu, kiedy jej matka i mąż umierają, a Alicja zostaje sama z dziesięcioletnią córeczką. Podczas porządkowania pokoju zmarłej, przy którym pomaga nieodłączna przyjaciółka - Danusia, kobiety odnajdują stare listy. Okazuje się, że staną się one kluczem do rozwiązania zagadki, którą Julia skrywała przez całe swoje życie. Dzięki nim poznajemy przeszłość matki Alicji.

Julia była piękną młodziutką dziewczyną z długim blond warkoczem. Niedługo miała rozpocząć studia na wydziale polonistyki. Nim jednak to się stało miała przed sobą urokliwą wiosnę i burzliwe lato, które całkowicie odmieniły jej życie. Podczas spontanicznego wyjazdu w Tatry Julia poznaje Sylwka - przystojnego blondyna z oczami koloru niezapominajek, który ratuje ją przed upadkiem ze szlaku. Także przyjaciółka dziewczyny, która namówiła ją na ten wyjazd, ulega urokowi kolegi Sylwka, Adama. Właśnie tak rozpoczyna się historia czwórki młodych ludzi, którym pisane było, aby na siebie trafić. W sercu Julii z dnia na dzień rodzi się coraz głębsze uczucie do Sylwka. Kiedy jednak dziewczyna decyduje się poddać miłości, nie bacząc na konwenanse i sprzeciwy najbliższych, okazuje się, że może być już za późno, a los postanowił okrutnie z niej zadrwić.

"Ciepły kożuch z uniesionym wysoko baranim kołnierzem skutecznie chronił ją przed zimnej i porywistym wiatrem. Wysokie do kolan kozaki grzały łydki i stopy. Nie odczuwała zimna, raczej buzującą ekscytację i radosne, niecierpliwe oczekiwanie. Maszerowała szybko, prawie biegła w podskokach, musiała się wręcz hamować przed uzewnętrznieniem swoich uczuć. (...) Cały świat wydawał jej się bajkowo piękny - spowity w niewinną, magiczną biel, współgrał z jej radosną duszą przepełnioną miłością."


"Sekrety Julii" to przepiękna historia o miłości młodych ludzi, napisana przez dojrzałą i mądrą kobietę. I taka właśnie, pomimo młodego wieku bohaterów, wydaje się być opisana miłość - dojrzała i mądra. Nie znajdziemy tutaj zbędnych, chaotycznych opisów w stylu "O Boże, spojrzał na mnie, i co teraz?!" albo "Jaki on piękny i wspaniały, nie mogę bez niego oddychać!". Nie, oj nie. Ja generalnie rzadko czytam książki typowo o miłości, dlatego żeby takowa mi się spodobała musi być po prostu rozsądna i wyważona. A w tym przypadku popłynęłam z nurtem opowieści wykreowanej przez autorkę. Zakochałam się w Sylwku chyba jeszcze mocniej niż Julia i z zapartym tchem śledziłam zawiłe losy tej pary. 

Przyszło im bowiem żyć w zupełnie innych czasach niż obecne, dużo cięższych i bardziej wymagających. Końcówka lat 60tych to czas, kiedy młodzież totalnie różniła się od swoich współczesnych rówieśników. Tylko że mnie dużo bardziej spodobały się tamte realia, chociaż bez telefonów komórkowych czy Internetu, ale z większą ilością naturalnych interakcji, wyjazdów w góry na obozy, wyjść do kina czy chociażby spacerów po parku. Tamta miłość miała w sobie coś, czego chyba już nie zaznamy - niepewność, kiedy znowu przyjdzie mi zobaczyć ukochanego, oczekiwanie na liścik podany w tajemnicy, ukradkowe schadzki w tajemnicy przed rodzicami i przede wszystkim zaufanie, że choć nie widzimy się tak długo to uczucie przetrwa. Wszystko to sprawiło, że zwyczajnie nie mogłam oderwać się od książki, bo ciągle coś się w niej działo.


Wielkim plusem powieści jest genialna kreacja bohaterów. Często czytając książki łapię się na tym, że nie potrafię wyobrazić sobie wyglądu czy charakteru danej postaci. Autorzy skupiając się na fabule spychają w kąt bohatera. Tym razem było inaczej. Anna Płowiec tak cudownie opisała każdą postać, że przed oczami stawały obrazy tego jak kto wygląda, jakie emocje mu towarzyszą i jakim typem człowieka jest. Każdy kto przewinął się na kartach tej książki zapisał się w mojej głowie. Z reguły były to postaci pozytywne, zdarzyło się kilka świetnie opisanych czarnych charakterów, ale generalnie każdy był "jakiś". Dawno już nie spotkałam się z tak dużą dbałością w tej kwestii. Muszę pochwalić także świetny opis przełomu lat 60tych i 70tych. Autorka z pewnością włożyła mnóstwo pracy w dopieszczenie najmniejszych szczegółów, bo przecież to czasy młodości jej rodziców, nie jej samej. Pisanie powieści osadzonej w przeszłości zawsze dostarcza mnóstwa dodatkowych powikłań, których nie ma w przypadku powieści współczesnych, dlatego nie każdemu autorowi ta sztuczka się udaje. W konkretnym przypadku Anny Płowiec nie można przyczepić się do niczego. Wyszło fantastycznie! 

W powieści toczą się dwie historie - jedna opowiada o Alicji, jej przystosowaniu się do nowego życia po stracie dwóch najbliższych osób i trosce o córkę. Dzięki tej opowieści poznajemy kulisy powstania pokoju kąpielowego, o którym już nieco dowiedzieliśmy się w poprzedniej powieści autorki. Także w tej części dowiadujemy się o listach znalezionych w sypialni Julii, ukrytych w starej komodzie. Alicja dzięki ich lekturze poznaje tajemnice, których matka nie wyjawiła jej za życia. Zaczyna rozumieć, co wywarło ogromny wpływ na ich losy. Fragmenty dotyczące Alicji są jednak krótsze, bowiem większą część książki zajmuje historia Julii. Przyznam szczerze, że choć absolutnie niczego nie mogę zarzucić Alicji, to jednak właśnie opowieść o jej matce pochłonęła mnie bez reszty. Byłam w Tatrach, spacerowałam po Krakowie i przeżywałam wszystko razem z Julią. Bohaterka wykreowana przez Annę Płowiec skradła moje serce. To nie rozwydrzona, niezdecydowana czego chce lalunia. To mądra, odważna, rozsądna i poukładana osoba, która doświadczyła ogromnej miłości. Dokładnie takiej, jaką obiecuje nam wydawca na okładce książki - miłości tak wielkiej, że przenosi góry. Nie zdradzę Wam zakończenia książki, które mocno mną wstrząsnęło, ale przyznam, że bez względu na finał zazdroszczę Julii tak silnego uczucia.

Jeżeli po skończeniu czytania książki towarzyszy mi przejmujące uczucie pustki i nie bardzo mam ochotę sięgać po kolejną oznacza to, że zakochałam się w opowiedzianej historii. Właśnie tak stało się w przypadku "Sekretów Julii". Mam nadzieję, że dacie szansę książkom Ani, bo choć to początkująca pisarka, to jej twórczość w niczym nie odbiega od dorobku doświadczonych pisarzy. A może nawet jest lepsza? Przekonajcie się o tym sami! 


Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Znak i autorce, Annie Płowiec.
Image and video hosting by TinyPic

4 komentarze:

  1. Recenzja super!!! Ja już przeczytałam powieść i Madalenie udało się napisać świetnie o książce,ale nie zdradziła szczegółów, a te każdy pozna czytając. Razem z Magdą polecam powieść,, Sekrety Julii " bo na naszych oczach rośnie nowa,bardzo dobra Pisarka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeej, też nie czytam zbyt wielu książek o miłości (chyba moją ulubioną w tej tematyce na razie pozostanie "1Q84" Murakamiego), ale już w połowie Twojej recenzji nabrałam ochoty to przeczytać! Zgadzam się - Insternet i telefony komórkowe trochę odebrały uroku relacjom!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna recenzja...
    Czasami człowiek trafi na taką włąśnie książkę,
    którą musi przeczytać do samego końca jednym tchem :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna recenzja. Dzięki. Powieść w planach...

    OdpowiedzUsuń

273. "Zwyczajna kobieta" Anna Płowiec - recenzja przedpremierowa

Przepis na zwyczajne życie. Miłość, wierność, uczciwość, zaufanie, tolerancja czy przyjaźń to podstawowe składniki życia, zwłaszcza w związk...