251. "Śpiew bezimiennych dusz" Joanna Jax - Wydawnictwo Videograf

Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego książki Joanny Jax mają takie skomplikowane tytuły? Na przykład ostatnia seria - "Prawda zapisana w popiołach" - i jej trzeci tom "Śpiew bezimiennych dusz". O tej właśnie powieści chcę napisać kilka słów, ponieważ dopiero kiedy czytałam ostatni tom tak na prawdę zrozumiałam ich znaczenie. 


Z przyjemnością zabrałam się do lektury "Śpiewu bezimiennych dusz" i uważam tę część za najlepszą z całej serii. Akcja powieści rozgrywa się w latach 1967-1970. Wszystkim, którzy znają twórczość Pani Joanny nie muszę przypominać, jedynie ci, którzy jej nie znają, powinni wiedzieć, że w tych powieściach znajdą przede wszystkim wątki historyczno - obyczajowe. Rzecz jasna historie miłosne są zawsze pięknie wplecione w historyczne tło. Tym razem obok nich zaistniał wątek szpiegowski, który autorce udało się pociągnąć w taki sposób, że niekiedy miałam wrażenie, że czytam historie najsłynniejszego agenta Jej Królewskiej Mości. Jak zwykle każdy rozdział jest oznaczony datą i miejscem akcji, nie gubimy wątków przy czytaniu powieści, której autorka przenosi nas w różne miejsca na świecie. Zazwyczaj są to miejsca, gdzie dzieje się coś istotnego w czym biorą udział nasi bohaterowie.

Nadia, Nela, Mateusz, Błażej, Gabrysia, Alicja i inni to pokolenie, któremu udało się przeżyć II wojnę światową. Po jej zakończeniu byli świadkami wielu wydarzeń wpływających na bieg dziejów. Nie tylko o nich słyszeli, ale także brali w nich udział. A w ciągu trzech lat, kiedy rozgrywa się akcja powieści, wydarzyło się niemało. Wojna w Wietnamie, wojna sześciodniowa, w Paryżu na ulice wychodzi młodzież, w Polsce zaczyna się nasilać antysemityzm, a na zakończenie wydarzenia grudnia 1970 roku. Wygląda to tak, jakby wojna i zawieruchy dziejowe były przy nich przez całe życie. Podróżują po świecie i widzą zło, które kiedyś było również ich udziałem. Spotykają ludzi, którzy nie wiedzą o co toczą się w ich krajach wojny. Całe zło, które niesie ze sobą wojna najbardziej odczuwają zwykli ludzie, którym jest obojętne kto nimi rządzi. Chcą w spokoju żyć, uprawiać ziemię, pracować, cieszyć się rodziną. Każdy z nich jest bezimienny, niewidzialny, nikt się z nim nie liczy. Właśnie ci bezimienni ludzie, bez względu na miejsce w którym żyją, śpiewają melodię swojego życia. Jaka jest to pieśń? Taka jak prawda, która została zapisana w popiołach i zgliszczach ich domów i uczuć. To pieśń o życiu i śmierci, miłości i nienawiści. Te wszystkie wydarzenia sprawiają, że bohaterowie znowu muszą dokonywać trudnych wyborów, podejmować niełatwe decyzje. Tęsknota, prawdziwa miłość, poświęcenie, walka o swoje przekonania to ich codzienność.



Mnie najbardziej przypadła do serca Nela. Kiedyś była małym, upartym, piegowatym brzdącem. Trudny los utemperował jej paskudny charakter i wyrosła na mądrą kobietę. Wydawało mi się, że nie ma szczęścia w miłości, kiedy los postawił na jej drodze przystojnego Mateusza. W nieco dramatycznych okolicznościach rozpoczęła się miłość korespondentki polskiej gazety i pracownika izraelskich służb specjalnych. Mieszanka jak na ówczesne czasy nietypowa i nie dająca nadziei na przetrwanie. Nie napiszę jednak więcej ani słowa na ten temat, bo zdradziłabym za dużo. Mogę dodać tylko tyle, że czytając ma się wrażenie, jakby przed oczami przesuwały się klatki filmowe, w taki obrazowy i dynamiczny sposób prowadzona jest narracja.

Powieści historyczne to mój ulubiony gatunek, dlatego mogę z pełną świadomością stwierdzić, że Joanna Jax jest jedną z pisarek, które w najciekawszy sposób przybliżają historyczne wydarzenia, a "Śpiew bezimiennych dusz” jedną z jej najlepszych powieści.

Za możliwość przeczytania powieści serdecznie dziękuję Wydawnictwu Videograf.

Recenzja autorstwa Grażyny Nowak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

273. "Zwyczajna kobieta" Anna Płowiec - recenzja przedpremierowa

Przepis na zwyczajne życie. Miłość, wierność, uczciwość, zaufanie, tolerancja czy przyjaźń to podstawowe składniki życia, zwłaszcza w związk...