Koszmarnie nie lubię czytać opisów na tylnej okładce książki! Jednak uniknięcie tego jest praktycznie niemożliwe, bo niby jak inaczej stwierdzić, czy dana książka w ogóle nas zainteresuje? Dlatego kiedy w moje ręce trafia książka, której opis pozostawia wiele do życzenia, zaś treść okazuje się zaskakująco przyjemna i ciekawa, ogarnia mnie nieopisane wzburzenie. Właśnie taka przygoda spotkała mnie z książką "Francuskie lato" Catherine Isaac. Czytając opis można by się spodziewać małego melodramatu, tymczasem książce bardzo do niego daleko! Zapraszam do przeczytania recenzji, która mam nadzieję - bardziej niż opis, zachęci Was do lektury.
Jessica i Adam wydają się być idealną parą. Niestety, tylko do momentu, kiedy okazuje się, że niebawem na świecie pojawi się ich dziecko. Adam okazuje się niedojrzały do roli ojca, zaś Jessica jest już koszmarnie zmęczona jego ciągłymi kłamstwami i wykrętami. Kiedy ten nie pojawia się na porodówce, gdy kobieta rodzi syna, zbyt zajęty imprezowaniem i randkowaniem, Jessica podejmuje stanowczą decyzję o rozstaniu. Po dziesięciu latach od tego wydarzenia kobieta, za namową swojej śmiertelnie chorej matki, postanawia dać Adamowi szansę na odbudowanie relacji z synem. W tym celu wspólnie z dziesięcioletnim Williamem wyjeżdżają na pięciotygodniowe wakacje do Francji, gdzie obecnie mieszka Adam. Jest on właścicielem uroczego hotelu, który od zawsze był jego marzeniem. Mężczyzna z radością podejmuje w gościnę Jessicę, jej przyjaciółki oraz swojego syna. Ten wyjazd ma być niepowtarzalną okazją na sprawdzenie, czy Adam zmienił się przez te lata i czy sprosta niełatwemu zadaniu, jakim jest opieka nad Williamem. Jedno jest jednak pewne - wakacje w zachwycającej południowej Francji na zawsze odmienią życie kilku osób.
"Francuskie lato" to przepiękna, wzruszająca opowieść o pokręconych ścieżkach losu i uczuciach, które są w stanie przezwyciężyć nawet śmierć. Nie myślcie sobie jednak, że książka jest smutna. Co to, to nie! To raczej wspaniała lekcja tego, jak nie poddawać się i korzystać z życia mimo przeciwności. To także przykład, że choćby wszystko waliło się na głowę, można na nowo odkryć radość życia i czerpać z niego pełnymi garściami.
Główna bohaterka, Jessica, jest niesamowicie silną postacią. To niezależna, mądra kobieta, która wybrała samotne wychowywanie syna. Wolała to, niż życie z mężczyzną, który okłamywał ją i zawodził na każdym kroku. Wkrótce po porodzie i rozstaniu z Adamem na Jessicę spadł kolejny cios. Okazało się, że jej mama cierpi na rzadką, śmiertelną chorobę Huntingtona, która jest absolutnie nieuleczalna i co najgorsze - w pięćdziesięciu procentach przypadków dziedziczna. Wszystko zatem wskazuje na to, że Jessica, zaledwie dwudziestokilkuletnia dziewczyna, przed którą świat powinien dopiero stawać otworem, nosi w sobie zmutowany gen, który prędzej czy później doprowadzi ją do koszmarnej, wycieńczającej choroby, a w rezultacie do śmierci. Sposobem na to, by poznać ostateczną diagnozę, jest wykonanie testu, który daje jasny i niepodważalny wynik, czy dana osoba odziedziczyła chorobę. To właśnie te wydarzenia, a także gorące prośby bardzo schorowanej i bliskiej śmierci matki skłoniły Jessicę, by ponownie spotkać się z Adamem i mimo swojej ogromnej niechęci do niego, zrobić wszystko, by odbudować relacje ojca z synem. Ostatecznie jeśli okaże się, że kobieta cierpi na tę nieuleczalną chorobę, będzie on jedyną osobą, która może zaopiekować się Williamem.
Choć wszystkie powyższe informacje z pewnością skłonią Was do wysnucia wniosku, że książka pewnie jest okropnie melancholijna i nudna, jesteście w ogromnym błędzie. Jessica nie użala się nad sobą, myśli głównie o swoim dziecku i robi wszystko, by zapewnić mu jak najlepszą i najbezpieczniejszą przyszłość. Wakacyjny wyjazd do Francji okazuje się okazją do spotkań z przyjaciółmi, wędrówek, zwiedzania urokliwych miejsc i mnóstwa rozrywki. Także losy pozostałych bohaterów, jakimi są Adam, Natasha czy Becky, wprowadzają dużo urozmaicenia i świeżości. Zakończenie książki oraz krótka notatka od autorki pozwalają zupełnie inaczej spojrzeć na całokształt zdarzeń i dodają nadziei.
Książka pokazuje piękne oblicze miłości. Tej prawdziwej, jedynej, której nie jest w stanie pokonać rozstanie, przeciwności losu, choroba czy nawet śmierć. Na przykładzie rodziców Jess doświadczamy, jak trudno nieraz wytrwać w związku, jednak ostatecznie widzimy, że zawsze warto dawać drugiej osobie szansę na zmianę i dopingować ją w trudnych chwilach. Wzajemne wsparcie i wiara w ukochaną osobę to fundamenty, które cementują związek i wzmacniają uczucia.
"Francuskie lato" to niesamowicie przyjemna, pełna ciepła lektura. Pomimo poruszanych w niej trudnych tematów czyta się ją jednym tchem, lekko, ze zdziwieniem odnotowując, jak szybko mijają kolejne strony. Książka porównywana jest do twórczości Jojo Moyes, jednak w tym przypadku nie wyrażę własnego zdania, ponieważ nie znam książek tej autorki. Mogę tylko zapewnić, że mnie czytało się ją rewelacyjnie i Wam również szczerze polecam to uczynić.
Za możliwość poznania książki dziękuję wydawnictwu Znak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz