162. "Terra insecta. Planeta owadów" Anne Sverdrup-Thygeson [RECENZJA PRZEDPREMIEROWA]

20 marca zaczyna się astronomiczna wiosna, 21 marca wiosna kalendarzowa, zaś 1 kwietnia swoją premierę będzie miała książka pod tytułem "Terra insecta. Planeta owadów". Nie bez powodu połączyłam ze sobą te trzy daty - wiosna to bowiem okres, kiedy nasi maleńcy przyjaciele skutecznie o sobie przypominają. Każdy z pewnością zna to uczucie, gdy wasz kocyk podczas majówkowego pikniku obłazi stado natrętnych mrówek lub kiedy rozkoszujecie się ciepłym wiosennym wieczorem, a nagle za uchem rozlega się urocze bzzzzzz. Na usta ciśnie się z miejsca garść niewybrednych słów. Muszę Was jednak zaskoczyć - po lekturze wspomnianej książki całkowicie zmienił się mój światopogląd w dziedzinie owadów i z pewnością dwa razy zastanowię się, zanim rzucę obelgę pod ich adresem. Co takiego mają w sobie insekty? Tego dowiecie się z poniższej recenzji.



"Terra insecta. Planeta owadów" to fascynująca opowieść o stworzeniach, które rządzą światem. Są małe, zgrabne i wyjątkowo uparte, a na dodatek ratują nam życie każdego dnia.

Występują w tylu gatunkach, że kalendarz ze zdjęciami „owada miesiąca” wystarczyłby na ponad 80 000 lat. Widziały, jak przychodzą i odchodzą dinozaury, więc pewnie nie traktują nas zbyt poważnie. Chociaż ich mózgi są nie większe od ziarenka sezamu, potrafią liczyć do czterech i rozpoznawać twarze.

Karaluchy mogą uratować nas z zawalonego budynku. Chrząszcze pomagają rozłożyć plastik, a dzięki mrówkom powstają antybiotyki nowej generacji. Muszkom owocówkom zawdzięczamy sześć nagród Nobla w dziedzinie medycyny. Skomplikowane obyczaje miłosne owadów to nie tylko świetny temat na rozmowę na imprezie. Ich strategie przetrwania i opieki nad dziećmi inspirują biologów i ekologów. Aż strach pomyśleć, jak wyglądałby świat bez maleńkiej czekoladowej muszki, która jako jedyna może zapylić kwiaty kakaowca!

Mamy miliony powodów, żeby pokochać owady.

A skoro już jestem przy temacie czekolady, mojego ukochanego smakołyku bez którego nie wyobrażam sobie życia, mam dla Was ciekawostkę. Nie dalej jak wczoraj przeczytałam w Internecie informację o tym, że cena czekolady ma szalenie wzrosnąć. Świeżo po lekturze książki o owadach wytłumaczę Wam, dlaczego tak może się stać. Otóż... Istnieje pewien gatunek komara, mniejszego od łebka szpilki, który dzięki swojemu rozmiarowi sprawnie wciska się do kwiatów kakaowca i zapewnia ich zapylenie. Jest to zajęcie, któremu poświęca cały swój czas. Jemu nie w głowie jest wysysanie krwi niewinnych ludzi. Niestety, jego wielkość nie pozwala na przenoszenie dużych ilości pyłku potrzebnego do zapylenia, stąd też proces ten jest bardzo skomplikowany i mozolny. Do tego dochodzi fakt, że larwy wspomnianego komara rozwijają się tylko w ocienionych i wilgotnych miejscach, zatem uprawa kakaowca na otwartych plantacjach jedynie komplikuje sprawę - to dla komara zbyt sucha i zbyt daleka od cienia przestrzeń. O tym, że człowiek niszczy naturę nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Wycinka lasów okołorównikowych dających schronienie drzewom kakaowca jest natomiast prawdziwą zbrodnią! A teraz przyznajcie, czy przyszłoby Wam kiedykolwiek do głowy, że te natrętne bzyczące stworzenia pracują w pocie czoła byśmy mogli objadać się smakołykami?

Tak oto zaprezentowałam Wam pierwszy przykład użyteczności owadów. Właśnie temu poświęcona jest książka "Terra insecta. Planeta owadów" - uzmysłowieniu nam, ludziom, jak ważną rolę na naszej planecie odgrywają insekty, które żyły tutaj jeszcze przed dinozaurami i będą żyły długo, długo po nas, nie trzeba zatem być geniuszem aby stwierdzić, że nasz los jest im raczej mocno obojętny. Nam natomiast byłoby ciężko poradzić sobie bez licznych gatunków owadów, które pozytywnie wpływają na ekosystem i wnoszą w nasze życie liczne korzyści.


Książka oparta została na dziewięciu głównych rozdziałach, wśród których znajdziemy tematykę taką jak sprytnie zaprojektowana budowa ciała owadów, nieco informacji na temat życia uczuciowego i "łóżkowego" tychże stworzeń, brutalna prawda dotycząca miejsca owadów w łańcuchu pokarmowym, odwieczna rywalizacja między roślinami i owadami, rola owadów w produkcji żywności dla ludzi, insekty pełniące rolę dozorców, produkty wytwarzane z owadów, dobre rady od owadów oraz perspektywa przyszłości w starciu ludzi z owadami.

Wydawać by się mogło, że książka poświęcona owadom będzie koszmarnie nudna. Nic bardziej mylnego! "Terra insecta. Planeta owadów" została napisana w niezwykle lekki, przystępny i często zabawny sposób. Czytając o insektach czujemy się zupełnie tak, jakbyśmy czytali dobrą powieść obyczajową z wątkiem kryminalnym w tle. W owadzim świecie nie ma miejsca na nudę. Nawet motyle zamieszkujące futro leniwca mają ręce pełne roboty. Tak, dobrze przeczytaliście. Motyle te mają w tym nietypowym lokum swój ukryty cel - składają jaja w odchodach leniwców, bowiem jest to najlepsze miejsce do ich rozwoju. W zamian za to owady swoją obecnością w futrze leniwca przyczyniają się do rozwoju glonu rosnącego na włosach tego zwierzęcia. Tenże glon jest prawdziwym rarytasem i smakołykiem ospałych ssaków. Sami widzicie - w naturze nic nie ginie i nikt nie próżnuje.

W którymś miejscu w książce (niestety nie przytoczę dokładnego cytatu, ponieważ zakładki indeksujące z głowami misiów na tyle przypadły do gustu mojej córce, że postanowiła je sobie przywłaszczyć - to nic, że ogołociła z nich połowę przeczytanej książki) znalazłam żartobliwą propozycję autorki, jakoby owadzie życie mogło być dobrym tematem na rodzinną imprezę. Zgadzam się z tą kobietą! Mało tego - w trakcie lektury książki na każdym kroku zarzucałam mojego męża coraz to nowszymi informacjami i ciekawostkami. Mam też wielką ochotę na stworzenie prezentacji multimedialnej dotyczącej najciekawszych przypadków opisanych w książce i zaprezentowanie jej moim uczniom (oczywiście z pominięciem kwestii prokreacyjnych). Czas pokaże czy się uda, niemniej jednak chcę dać Wam do zrozumienia, jak bardzo ta książka mnie zainteresowała.

"Terra insecta. Planeta owadów" to kompletnie inna od wszystkich, przez co niesamowicie fascynująca książka. Ja potraktowałam ją jako przerywnik i odskocznię od klasycznych powieści. Rozdział przed spaniem? Jak najbardziej. Chociaż zdarzało się, że dany wątek zainteresował mnie na tyle, że nie mogłam się oderwać. Jeśli zatem masz ochotę zostać specem od owadów i rzucać anegdotami na ich temat na rodzinnych obiadkach - czym prędzej zamawiaj książkę! Z pewnością nie pożałujesz. I spojrzysz na irytujące insekty zupełnie innym okiem.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Znak Literanova.
Image and video hosting by TinyPic

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

273. "Zwyczajna kobieta" Anna Płowiec - recenzja przedpremierowa

Przepis na zwyczajne życie. Miłość, wierność, uczciwość, zaufanie, tolerancja czy przyjaźń to podstawowe składniki życia, zwłaszcza w związk...