242. "Życie oparte na kłamstwach" Magdalena Majcher - wydawnictwo Pascal

Z każdą kolejną książką Magdaleny Majcher utwierdzam się w przekonaniu, że twórczość tej autorki można albo kochać albo nienawidzić. Innej opcji chyba nie ma. Pani Magda pisze mocno - jej książki to nie są lekkie czytadełka, o których szybko się zapomina. To historie o ludziach, którzy żyją wśród nas - historie alkoholików, ludzi z zaburzeniami psychicznymi, z odmienną orientacją seksualną, kobiet dotkniętych przemocą domową, ciężkich chorób czy innych tego typu problemów. Dlaczego napisałam, że można nienawidzić książki Magdaleny Majcher? Ponieważ nie każdy chce czytać o problemach. Ale co do jednego jestem absolutnie pewna - jeśli już sięgniecie po twórczość tej autorki to wpadniecie po uszy. Ja kocham te książki! Przeczytałam ich już trzynaście i wciąż nie jestem w stanie wskazać tej jednej, którą lubię najbardziej. Wszystkie są wyjątkowe!



"Judyta uśmiechnęła się smutno. Kiedyś była równie bezkompromisowa jak Julka, ale z wiekiem ta niezłomność przegrała w starciu z rzeczywistością. Słuchając córki, pomyślała, że żyłoby się łatwiej, gdyby każdy dorosły zachował choć odrobinę z typowej dla młodego wieku zawziętości. Później zdecydowanie za często godzimy się na kompromisy, gubiąc gdzieś po drodze siebie i swoje potrzeby."

Judyta i Dominik świętują piętnastą rocznicę ślubu. Mają dwoje dzieci - nastoletnią córkę Julię oraz czteroletniego synka Antosia. Mieszkają w pięknym domu na luksusowym Osiedlu Pogodnym. Każdy z domów na tym osiedlu skrywa za swoimi drzwiami jakieś tajemnice. Nie inaczej jest i w tym przypadku. Gdyby ktoś zobaczył rodzinę Kalickich na spacerze w parku nigdy nie podejrzewałby, jak wiele kryje się za ich nieszczerymi uśmiechami. Dominik jest pilotem. Zarabia na tyle dużo, że nie musi martwić się o dobrobyt swojej rodziny. Ale oprócz tego jest też gejem. Tak, dobrze przeczytaliście. Jest gejem, który mimo swojej orientacji ożenił się z kobietą i spłodził dwójkę dzieci. Kłamstwo numer jeden. Judyta zajmuje się domem i dziećmi, ale przyjmuje także zlecenia na organizację przyjęć ślubnych. Do perfekcji opanowała udawanie, że jej życie jest idealne. Utrzymywanie pozorów jest dla niej ważniejsze od szczęścia. Niestety, ta obłuda znajduje swoje ujście w kieliszku, w którym kobieta topi swoje smutki. Kłamstwo numer dwa. Julka, jak przystało na czujną nastolatkę, widzi, że jej rodzice nie zachowują się do końca normalnie i słyszy wiele rozmów, które nie powinny trafić do jej uszu. Ale udaje, że nie wie nic o rodzinnych problemach. Kłamstwo numer trzy. Tych kłamstw mnoży się całe mnóstwo, a błędne koło oszustw rozpędza się coraz bardziej, by znaleźć swój finał w tragicznych wydarzeniach. Każde kłamstwo prędzej czy później wyjdzie na jaw.


"Życie oparte na kłamstwach" to historia, której się bałam. Homoseksualizm to taki temat, o którym w zasadzie wiemy, że istnieje, może znamy kilka osób o odmiennej niż my orientacji seksualnej, ale w gruncie rzeczy raczej nie wnikamy w to zagadnienie. Akceptujemy ich wybór, ale w szczegóły nie ingerujemy. Właśnie dlatego bałam się tej książki. Bałam się, że autorka z detalami opisze nam życie Dominika i jego partnera. Ale nie. Po raz kolejny chcę oddać Magdalenie Majcher, że perfekcyjnie rozpracowała temat, o którym postanowiła opowiedzieć. Możemy dokładnie poznać uczucia Dominika, wejść w jego skórę, zrozumieć jego sytuację i przede wszystkim zrozumieć jego samego - dlaczego dokonał takich wyborów i postąpił właśnie tak. Homoseksualizm nie jawi się tutaj jako coś obrzydliwego, niesmacznego czy wstydliwego. Czytałam o związku dwóch mężczyzn zupełnie tak, jakbym czytała o tradycyjnej parze. Przyznam nawet, że dzięki autorce spojrzałam z zupełnie innej perspektywy na zagadnienie homoseksualizmu. Pod wpływem opowieści wykreowanej przez panią Magdę stałam się chyba bardziej tolerancyjna (nie myślcie sobie, że normalnie jestem homofobem, absolutnie nie!), zaczęłam więcej myśleć o tym, jak trudno jest funkcjonować w społeczeństwie osobom o odmiennej orientacji seksualnej. Mój światopogląd z pewnością uległ dużej zmianie, a chyba coś takiego można uznać za ogromny sukces autora. 

Drugim poruszonym w książce, bardzo poważnym problemem, jest - jak zwykłam to określać - skryty alkoholizm. Bo wiecie... Problem nadużycia alkoholu przez mężczyzn jest powszechny, nikogo raczej nie zdziwi fakt, że facet pije. Oni robią to jawnie i nie czują się tym skrępowani. Zupełnie inaczej jest w przypadku kobiet. Obciążone obowiązkami, przytłoczone codziennością wymagającą ciągłego biegu - dom, praca, dzieci, obowiązki - często sięgają do kieliszka aby ukoić skołatane nerwy. Najgorsze jest to, że właśnie tak jak w przypadku Judyty, kobiety te nie zdają sobie sprawy z tego, że wpadły w koszmarny nałóg. Tłumaczą, że dwa czy trzy kieliszki wina dziennie to żaden problem, że w zupełności panują nad sytuacją i nie mają się o co martwić. Opamiętanie przychodzi często dopiero wtedy, kiedy przytrafi się jakieś nieszczęście. 

Mawia się, że idealne życie jest możliwe tylko w filmach i książkach. W pełni zgadzam się z tym stwierdzeniem. Prawdziwe życie to z pewnością nie jest bajka. I właśnie o prawdziwym życiu pisze swoje książki Magdalena Majcher. "Życie oparte na kłamstwach" to historia małżeństwa, które trwa w związku bez uczucia, zapominając całkowicie o sobie - swoich potrzebach, marzeniach i planach. Wszystko po to, aby nie rozbijać rodziny dzieciom. Nie zważając na to, że nastoletnia córka dostrzega już, że w jej domu dzieje się coś bardzo złego. Myślę, że takich rodzin jest mnóstwo. Że sytuacji, w których żona i mąż żyją razem, a jednak osobno, jest bardzo wiele. Najnowsza książka mojej ulubionej autorki jest do bólu prawdziwa. Jest taką gorzką pigułką, którą należy przełknąć i uświadomić sobie, że często niszczymy swoje życie na własne życzenie. 


"Życie oparte na kłamstwach" to bardzo dobra, zaskakująca i emocjonująca lektura. To wielka sztuka w tak przystępny dla czytelnika sposób przekazać tak ważne przesłanie. Nie należy wstydzić się swojej orientacji seksualnej. Nie można martwić się tym, jak przyjmie nas społeczeństwo. Nie można rezygnować z siebie i swoich marzeń. I w końcu - nie można udawać przed samym sobą, kiedy w głębi duszy nie czujemy się szczęśliwi. Wyniosłam z tej powieści tak wiele mądrości, że gdyby nie obecna sytuacja, to z pewnością wyściskałabym Magdalenę Majcher na Targach Książki w Warszawie i podziękowała jej za tak wspaniałą, budującą książkę. Ale jak to mówią - co się odwlecze, to nie uciecze! :)

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Pascal. 

1 komentarz:

  1. Ta powieść czeka na swoją kolej na kupce wstydu!!!!! Pierwsza część tej serii bardzo mnie poruszyła, bo dotyczyła problemów z którymi i ja się borykam. Widzę ,że Pani Magdalena nie idzie na łatwiznę...

    OdpowiedzUsuń

273. "Zwyczajna kobieta" Anna Płowiec - recenzja przedpremierowa

Przepis na zwyczajne życie. Miłość, wierność, uczciwość, zaufanie, tolerancja czy przyjaźń to podstawowe składniki życia, zwłaszcza w związk...