117. "Anioł na śniegu" Joanna Szarańska

Mniej więcej rok temu poczułam ogromną potrzebę zakupu książek o tematyce około świątecznej. Przy wyborze kierowałam się rzecz jasna opisem, ale także wyglądem okładki (wiem, jestem wstrętna!). Właśnie wtedy moim pierwszym wyborem okazała się powieść Joanny Szarańskiej "Cztery płatki śniegu". Czytając ją, wprost nie mogłam uwierzyć, że ktoś napisał tak rewelacyjną książkę. Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki, które stało się początkiem cudownej przygody. Od razu sięgnęłam po trzy tomy przygód Kaliny, później przyszła kolej na szaloną Zojkę a teraz, po wspaniałym spotkaniu z Joanną Szarańską na Targach Książki w Krakowie, z wielką radością i ekscytacją zabrałam się za "Anioła na śniegu". Moja ulubiona autorka nie wypada z formy, cały czas jest tak samo zabawna i nieprzewidywalna. Poznajcie recenzję najlepszej świątecznej książki w tym roku!



Minął rok od wydarzeń opisanych w pierwszej części powieści pod tytułem "Cztery płatki śniegu". Mieszkańców bloku przy ulicy Weissa 5 bardzo zbliżyła do siebie miniona wigilia, kiedy to koszmarne nieporozumienie a zarazem zrządzenie losu zmusiło ich do zwarcia szyków i zjednoczenia sił. Cztery kobiety, każda z własnym bagażem doświadczeń, stały się dzięki temu nierozłącznymi przyjaciółkami. Monika Kwiatek wciąż zmaga się z nadopiekuńczością swojej teściowej, mamy Kwiatek. Tym razem jednak starsza pani przechodzi samą siebie. Uknuła iście mistrzowską intrygę, mająca na celu rzecz jasna pomoc sąsiadom swojego syna. Związek Marzeny i Macieja kwitnie. Tymczasem kobieta jest dziwnie milcząca, zamyślona i wyraźnie unika spotkań z przyjaciółkami. Mała Stasia szybko dochodzi do wniosku, że jej mama musi być śmiertelnie chora, stąd jej nietypowe zachowanie. Jakby na potwierdzenie swoich przypuszczeń Stasia znajduje ukryte w łazience dziwne przybory, wyglądem przypominające termometr. Zdesperowana biegnie do najbliższej apteki i po zasięgnięciu opinii farmaceutki już wie, że to specjalny termometr dla dorosłych. Dziewczynka wpada w rozpacz. Z kolei w życiu Anny nastąpiła ogromna rewolucja. Po wyjeździe Waldemara kobieta kwitnie. Dzięki niecenionej pomocy sąsiadki, pani Michalskiej, szybko znajduje pracę i staje na nogi. Wreszcie może pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa - ekspres do kawy, nowe lampki choinowe czy piękne kozaczki. Jednak pewnego dnia nieprzyjemny zapach w mieszkaniu informuje Anne, iż oto powrócił jej małżonek. Mało tego, oznajmia żonie, że wyjeżdża ona wraz z nim i nie przyjmuje sprzeciwu. Zuzanna, która na dobre uwierzyła w wierność swojego męża, z ogromną radością przygotowuje się do nadchodzących świąt. Z perfekcją godną Małgorzaty Rozenek poleruje i pucuje wszystko co wpadnie jej w ręce, w międzyczasie planując tegoroczne sąsiedzkie spotkanie wigilijne pod jodełką. Właśnie... Tutaj pojawia się jednak problem. W noc poprzedzającą wigilię ktoś wycina i kradnie symboliczne drzewko. Mieszkańcy bloku są zdruzgotani i oszołomieni. Jak poradzą sobie w obliczu kolejnej tragedii, która spada na nich w wigilijny dzień? O tym przekonajcie się już sami.

"Anioł na śniegu" to pełna ciepła, radości i wzruszeń opowieść o rodzinnej bliskości. Dzięki lekturze możemy poczuć magiczny klimat świąt Bożego Narodzenia i przypomnieć sobie, co w życiu naprawdę ważne. To lekcja tego, że zawsze należy być szczerym i nie ukrywać niczego przed najbliższymi. To także okazja do zatrzymania się w pędzie i refleksji nad swoim postępowaniem. Nie znam drugiej książki, która w tak fenomenalny sposób łączyłaby przekazywanie wartości z poczuciem humoru i lekkością formy. Joanna Szarańska nieustannie doprowadza mnie do łez - najczęściej tych powodowanych śmiechem, jednak także tych spowodowanych wzruszeniem. Jej opowieści mają w sobie prawdziwą magię.

Powtórzę jeszcze raz - nie znam drugiej takiej autorki jak Joanna Szarańska. W jej książkach nie ma ani minuty przerwy na złapanie oddechu. Tam ciągle coś się dzieje! Nie mam pojęcia skąd ta kobieta czerpie inspiracje na tak ciekawe przygody (twierdzi, że z życia - chciałabym zatem mieć takie życie hihi), ale jest genialna w tym co robi. "Anioł na śniegu" to cała masa bohaterów, z których każdy wnosi do opowieści niebanalną historię i szalone zwroty akcji. Tutaj nikt nie jest bierny, każdy odgrywa ważną rolę i każdy przeżywa coś niezwykłego. W książce ponownie pojawiła się postać Kaliny Radeckiej - Pióreckiej, głównej bohaterki serii "Kalina w malinach". Tym razem szalona pani detektyw musiała zmierzyć się z własnymi problemami, a dokładnie jednym problemem w postaci zbuntowanej matki. Jej postać jest dla mnie szczególnie ważna, ponieważ to właśnie dzięki wzmiance o Kalinie w "Czterech płatkach śniegu" rozpoczęła się moja przygoda z książkami Joanny Szarańskiej.

Co ciekawe, "Cztery płatki śniegu" miała być pojedynczą książką, autorka nie zamierzała pisać jej kontynuacji. Zmieniła jednak zdanie pod wpływem próśb czytelników. Całe szczęście! Zatem Asiu, teraz moja gorąca prośba do Ciebie - nie wyobrażam sobie przyszłorocznych świąt bez pani Michalskiej, mamy Kwiatek i mieszkańców bloku przy ulicy Weissa 5. Żeby jednak nie być jedynie zachłannym na odbiór lektury mam propozycję - co byłoby gdyby redaktor Kordecki zlecił Zojce napisanie artykułu na temat tradycyjnej, sąsiedzkiej wigilii pod jodełką (lub pieńkiem po jodełce)?

"Anioł na śniegu" to obowiązkowa lektura świąteczna! To książka, którą się pochłania, od której nie można się oderwać i która jest ważniejsza niż wszystkie obowiązki. Z nią po prostu siadasz i przepadasz. Dla mnie była niebywałym relaksem i sprawiła, że zapomniałam o wszystkich zmartwieniach. Gorąco polecam!

Przy okazji pochwalę się Wam, że w minioną sobotę miałam okazję spotkać Joannę Szarańską na Targach Książki w Krakowie. Jestem zachwycona, że udało mi się poznać Asię i z nią porozmawiać. Za wszystko bardzo dziękuję!




1 komentarz:

273. "Zwyczajna kobieta" Anna Płowiec - recenzja przedpremierowa

Przepis na zwyczajne życie. Miłość, wierność, uczciwość, zaufanie, tolerancja czy przyjaźń to podstawowe składniki życia, zwłaszcza w związk...