"Dziewięcioro nieznajomych" to książka, której premierę zaplanowano na 18 września. Jej autorką jest Liane Moriarty, która odniosła ogromny sukces powieścią "Wielkie kłamstewka" - serialowym hitem HBO. Przyznam szczerze, że wielokrotnie planowałam obejrzeć ten serial, ale zawsze coś stawało mi na przeszkodzie. Po lekturze najnowszej powieści autorki czuję się mocno zaintrygowana i z pewnością zabiorę się za nadrabianie zaległości. Lubię dobrze skonstruowane intrygi, a tutaj właśnie na taką trafiłam. Jeśli jesteście ciekawi mojej przedpremierowej opinii o książce "Dziewięcioro nieznajomych" zapraszam do lektury poniższej recenzji.
Tranquillum House to luksusowe sanatorium, które oferuje swoim klientom całkowitą przemianę duszy i ciała. Na dziesięciodniowy turnus decyduje się dziewiątka obcych sobie ludzi. Frances jest pisarką, która specjalizuje się w romansach. Ben i Jessica to małżeństwo, które przeżywa poważny kryzys w związku. Napoleon, Heather i ich córka Zoe starają się pokonać traumę po odejściu syna i brata. Carmel próbuje ułożyć swoje życie po tym, jak mąż zostawił ją dla innej kobiety. Lars jest stałym bywalcem sanatoriów, uwielbia korzystać z różnych form wypoczynku by odreagować stresujący zawód prawnika. Tony chciałby zrzucić zbędne kilogramy i wyjść z marazmu, w którym tkwi od kilku lat. Każdemu z nich przyświeca inny cel, każdy chce tym wyjazdem osiągnąć coś innego - dla jednych najbardziej kusząca jest perspektywa schudnięcia, a dla innych odrodzenie duchowe.
Sanatorium, znajdujące się w odludnym miejscu, odcięte jest od świata, a jego goście zaraz po przyjeździe zobowiązani są oddać telefony, papierosy czy alkohol. Nad wszystkim czuwa charyzmatyczna szefowa ośrodka - Masza, która przeżyła śmierć kliniczną i od tego czasu stała się innym człowiekiem. Za główny cel postawiła sobie pomoc innym. Różnymi, także bardzo niekonwencjonalnymi, metodami próbuje wyciągnąć na światło dzienne jak najwięcej wstydliwych i skrzętnie ukrywanych sekretów by podjąć walkę z dręczącymi demonami. Chyba żaden z gości rezerwując pobyt w sanatorium nie spodziewał się, jak te kilka dni odmieni jego życie.
"Dziewięcioro nieznajomych" to powieść przypominająca tykającą bombę. Na początku poznajemy bohaterów i ogólny zarys fabuły, dowiadujemy się jakie zasady obowiązują w sanatorium i jaki jest główny cel dziesięciodniowego turnusu. Niby nic takiego, a jednak czytając cały czas odczuwamy napięcie, czekamy aż coś się wydarzy, dajmy na to goście zaczną znikać lub jeden z nich okaże się seryjnym mordercą. A tu nic... I kiedy zaczyna nam się wydawać, że to chyba faktycznie będzie zupełnie normalna historia, zaczyna się dziać. Bynajmniej nic z opisanych przeze mnie powyżej rzeczy, jednak przekonujemy się, że ten turnus znacznie różni się od wcześniejszych, bowiem Masza postanawia wprowadzić pewną innowację do swojej metody.
Na jaw wyjdą fakty i tajemnice, których istnieniem nie miał zamiaru podzielić się żaden z gości. Powieść w perfekcyjny sposób pokazuje, jak wyglądałoby życie gdyby nie kłamstwa. Każdy skrywa sekret, który bardziej lub mniej rzutuje na los danej osoby. Lektura tej powieści przypomina nieco jazdę kolejką górską - powoli w górę i nagle szybko w dół. Od niej nie sposób się oderwać! Przerzucasz kartkę z kartką, coraz bardziej wsiąkając w świat dziewiątki bohaterów - poznajesz ich, dowiadujesz się mnóstwo o ich przeszłości, o traumach, z którymi się zmagają i o przemożnej chęci zmiany swojego dotychczasowego życia. Każdy z nich liczy na to, że pobyt w Tranquillum House wyzwoli ich i sprawi, że wrócą do domów jako inni ludzie. W pewnym sensie tak właśnie się stanie... Lecz zanim do tego dojdzie, spotka ich wiele niespodziewanych zdarzeń, a forma terapii proponowanej przez Maszę zaskoczy i oburzy każdego.
Książka odrobinę przypomina mi pierwsze odcinki serialu "Lost", kiedy to grupa ludzi zostaje odcięta od świata, musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości i ocenić, komu warto zaufać a kogo należy unikać. Znajdziemy tutaj też trochę "The Walking Dead", kiedy bohaterowie jednoczą się przeciwko wspólnemu wrogowi. Generalnie - "Dziewięcioro nieznajomych" to świetny materiał na kolejny serialowy hit. Mamy tutaj brawurowo poprowadzoną intrygę, elementy thrillera, wartką akcję, całą plejadę barwnych, wyrazistych postaci. Czego chcieć więcej? Może jedynie popracowałabym nieco nad zakończeniem. Niby nie jest złe, bo ostatecznie muszę przyznać, że jestem zadowolona z tego, jak wszystko się potoczyło, ale czułam się trochę tak, jakby ktoś bardzo, bardzo długo dmuchał balon, który nagle pękł i zniknął. Tutaj przez całą powieść mieliśmy do czynienia z bardzo intrygującą historią, która w ułamku sekundy znalazła swoje wyjaśnienie i została zakończona.
"Dziewięcioro nieznajomych" to kawał dobrej, przemyślanej i ambitnej pisarskiej roboty. To dobra propozycja dla osób, które lubią thrillery i kryminały, chcą czuć adrenalinę, ale mają dość wszechobecnej krwi, trupów i morderstw. O tej książce z pewnością będzie głośno!
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Znak Literanova.
Sanatorium, znajdujące się w odludnym miejscu, odcięte jest od świata, a jego goście zaraz po przyjeździe zobowiązani są oddać telefony, papierosy czy alkohol. Nad wszystkim czuwa charyzmatyczna szefowa ośrodka - Masza, która przeżyła śmierć kliniczną i od tego czasu stała się innym człowiekiem. Za główny cel postawiła sobie pomoc innym. Różnymi, także bardzo niekonwencjonalnymi, metodami próbuje wyciągnąć na światło dzienne jak najwięcej wstydliwych i skrzętnie ukrywanych sekretów by podjąć walkę z dręczącymi demonami. Chyba żaden z gości rezerwując pobyt w sanatorium nie spodziewał się, jak te kilka dni odmieni jego życie.
"Dziewięcioro nieznajomych" to powieść przypominająca tykającą bombę. Na początku poznajemy bohaterów i ogólny zarys fabuły, dowiadujemy się jakie zasady obowiązują w sanatorium i jaki jest główny cel dziesięciodniowego turnusu. Niby nic takiego, a jednak czytając cały czas odczuwamy napięcie, czekamy aż coś się wydarzy, dajmy na to goście zaczną znikać lub jeden z nich okaże się seryjnym mordercą. A tu nic... I kiedy zaczyna nam się wydawać, że to chyba faktycznie będzie zupełnie normalna historia, zaczyna się dziać. Bynajmniej nic z opisanych przeze mnie powyżej rzeczy, jednak przekonujemy się, że ten turnus znacznie różni się od wcześniejszych, bowiem Masza postanawia wprowadzić pewną innowację do swojej metody.
Na jaw wyjdą fakty i tajemnice, których istnieniem nie miał zamiaru podzielić się żaden z gości. Powieść w perfekcyjny sposób pokazuje, jak wyglądałoby życie gdyby nie kłamstwa. Każdy skrywa sekret, który bardziej lub mniej rzutuje na los danej osoby. Lektura tej powieści przypomina nieco jazdę kolejką górską - powoli w górę i nagle szybko w dół. Od niej nie sposób się oderwać! Przerzucasz kartkę z kartką, coraz bardziej wsiąkając w świat dziewiątki bohaterów - poznajesz ich, dowiadujesz się mnóstwo o ich przeszłości, o traumach, z którymi się zmagają i o przemożnej chęci zmiany swojego dotychczasowego życia. Każdy z nich liczy na to, że pobyt w Tranquillum House wyzwoli ich i sprawi, że wrócą do domów jako inni ludzie. W pewnym sensie tak właśnie się stanie... Lecz zanim do tego dojdzie, spotka ich wiele niespodziewanych zdarzeń, a forma terapii proponowanej przez Maszę zaskoczy i oburzy każdego.
Książka odrobinę przypomina mi pierwsze odcinki serialu "Lost", kiedy to grupa ludzi zostaje odcięta od świata, musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości i ocenić, komu warto zaufać a kogo należy unikać. Znajdziemy tutaj też trochę "The Walking Dead", kiedy bohaterowie jednoczą się przeciwko wspólnemu wrogowi. Generalnie - "Dziewięcioro nieznajomych" to świetny materiał na kolejny serialowy hit. Mamy tutaj brawurowo poprowadzoną intrygę, elementy thrillera, wartką akcję, całą plejadę barwnych, wyrazistych postaci. Czego chcieć więcej? Może jedynie popracowałabym nieco nad zakończeniem. Niby nie jest złe, bo ostatecznie muszę przyznać, że jestem zadowolona z tego, jak wszystko się potoczyło, ale czułam się trochę tak, jakby ktoś bardzo, bardzo długo dmuchał balon, który nagle pękł i zniknął. Tutaj przez całą powieść mieliśmy do czynienia z bardzo intrygującą historią, która w ułamku sekundy znalazła swoje wyjaśnienie i została zakończona.
"Dziewięcioro nieznajomych" to kawał dobrej, przemyślanej i ambitnej pisarskiej roboty. To dobra propozycja dla osób, które lubią thrillery i kryminały, chcą czuć adrenalinę, ale mają dość wszechobecnej krwi, trupów i morderstw. O tej książce z pewnością będzie głośno!
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Znak Literanova.
Brzmi ciekawie i interesujący opis ale nie wiem czy po nią sięgnę bo jakoś tak za dużo książek jest i tak heheh
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM NA MÓJ BLOG
Twoja recenzja bardzo mnie zaintrygowała - lubię książki trzymające w napięciu od pierwszej do ostatniej strony, pełne tajemnic i niedopowiedzeń.
OdpowiedzUsuńAleż mnie zaintrygowałaś tą recenzją! Koniecznie muszę przeczytać tę książkę 😊
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
subjektiv-buch.blogspot.com
Recenzja bardzo zachęca do sięgnięcia po książkę i zdecydowanie wpisuję ją na moją listę czytelniczą :-)
OdpowiedzUsuń