140. "Srebrna Zatoka" Jojo Moyes

Zdarza się, że po przeczytaniu pierwszych stron książki jesteśmy w stanie domyślić się jej zakończenia. Nie oszukujmy się - jeśli głównymi bohaterami są kobieta i mężczyzna raczej łatwo wywnioskować jaki będzie finał (oczywiście pod warunkiem, że nie czytamy kryminału). Po lekturze około stu pięćdziesięciu stron "Srebrnej Zatoki" Jojo Moyes wiedziałam, jak skończy się cała opowieść i nie pomyliłam się. Absolutnie nie spodziewałam się natomiast, jaka droga będzie do tego prowadzić i jak wspaniałe historie będzie mi dane poznać i przeżyć. Ostatnia przeczytana przeze mnie w 2018 roku książka okazała się przepiękną, poruszającą opowieścią, która na długo pozostanie w moim sercu i pamięci.



Siedemdziesięciosześcioletnia Kathleen i jej siostrzenica Liza wraz z jedenastoletnią córeczką Hannah wspólnie zamieszkują hotel nad malowniczą Srebrną Zatoką, w dzikiej części australijskiego wybrzeża. Kathleen zajmuje się prowadzeniem ośrodka, zaś w okolicy znana jest jako Dziewczyna od Rekina, ponieważ jako siedemnastolatka złapała największego rekina w historii Nowej Południowej Walii. Liza od pięciu lat znalazła swój azyl nad Srebrną Zatoką, gdzie na łodzi odziedziczonej od ciotki zajmuje się organizowaniem rejsów podczas których pasażerowie mogą obserwować delfiny, a coroczne pojawienie się wielorybów, dla których jest to stały szlak wędrówkowy, jest miejscowym świętem. Kobieta skrywa tajemniczą przeszłość, która nie pozwala o sobie zapomnieć i uniemożliwia jej normalne życie. Tylko w hotelu swojej ciotki Liza może czuć się bezpieczna.

Do tego uporządkowanego świata wkracza Mike - przystojny, pewny siebie mężczyzna, który swoim wielkomiejskim wyglądem i wystudiowanym zachowaniem za nic nie pasuje do zastanej rzeczywistości, w której wszyscy czują się swobodnie i naturalnie. Mike zatrzymuje się w hotelu pod pozorem odpoczynku i odetchnięcia od szalonego tempa życia, jednak w tajemnicy przeprowadza research na temat miejscowych atrakcji, potrzeb mieszkańców i... terenu sąsiadującego z działką Kathleen, który stał się obiektem zainteresowania firmy deweloperskiej, której pracownikiem jest mężczyzna. Za sprawą przybycia Mike'a urokliwy i spokojny świat australijskiego wybrzeża staje się zagrożony. Co gorsza, najbardziej zagrożone wydają się niewinne humbaki i inne morskie stworzenia, których naturalny rytm życia zostaje zaburzony. W całej sytuacji również bezpieczeństwo Lizy i jej córki wisi na włosku.

"Srebrna Zatoka" to ciepła, niezwykle wciągająca i bardzo poruszająca opowieść o ludzkich losach, bezwzględności wielkich korporacji i odnalezieniu samego siebie. Poznajemy ją z perspektywy czterech osób - Kathleen, Hannah, Lizy i Mike'a. To idealny sposób na dokładne zrozumienie postawy i zachowania każdego z nich oraz przeżywanie towarzyszących im emocji. Miejscem akcji jest malownicze wybrzeże Srebrnej Zatoki, które wydaje się wprost idylliczną rzeczywistością - na wyciągnięcie ręki są tutaj sympatyczne i zabawne delfiny, a dostojne i potężne wieloryby zachwycają swoją potęgą i inteligencją. To rejon wprost stworzony do tego, by uciec przed trudem i zastraszającym tempem życia i odetchnąć pełną piersią.

Kiedy zaczęłam czytać tę powieść miałam wrażenie, że oto przede mną utarta, schematyczna historia, która niczym mnie nie zaskoczy. W wielu kwestiach miałam wytypowane scenariusze i obawiałam się, że jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli będę się koszmarnie nudzić czytając. Autorka zaskoczyła mnie jednak, wprowadzając elementy, których się nie spodziewałam, i kierując zupełnie przewidywalną akcją w taki sposób, że stawała się ona fascynująca i pełna emocji. Tym, co najmocniej cechuje tę książkę są właśnie emocje. Każda z osób, którą poznajemy w trakcie lektury, to charyzmatyczna postać, która twardo stąpa po ziemi i skrywa w sobie tajemnice, których wyjawienie może odmienić całe dotychczasowe życie. Bardzo mocno przeżyłam historię Lizy, starałam się postawić na jej miejscu i za każdym razem stwierdzałam jednoznacznie, że podjęłabym dokładnie taką samą decyzję, jak ona. Wielkim zaskoczeniem okazał się dla mnie Mike, jego przemiana, która wydawać by się mogła sztuczna i naciągana, jednak autorka wykreowała ją w sposób, który przepełniony był autentycznością i szczerością. Jednak najbardziej uderzył mnie los małej Hannah, która będąc jedenastoletnim dzieckiem przeżyła już w swoim życiu więcej niż niejeden dorosły człowiek, zachowując przy tym wszystkim hart ducha i pozytywną energię.

W opowieści niezwykle zafascynował mnie morski świat, wokół którego wszystko się kręci. Mamy zatem grupę przyjaciół, którzy zajmują się rejsami wycieczkowymi w celu obserwacji delfinów i wielorybów, ale to jednocześnie osoby, które nie cofną się przed niczym, by ochronić ten bajeczny świat przed każdym zagrożeniem. W kryzysowych sytuacjach jednoczą siły, zakasają rękawy i walczą o to, co dla nich ważne. Wodne stworzenia są dla nich czymś więcej niż możliwością zarobku - są przyjaciółmi, których bezpieczeństwo to priorytet. Kiedy zatem w najbliższej perspektywie pojawia się budowa ogromnego hotelu, oferującego swoim klientom mnóstwo atrakcji w postaci przeróżnych sportów wodnych zaburzających wodny ekosystem, Liza i inni wielorybnicy są gotowi narazić własne życie by zapobiec powstaniu obiektu.

"Srebrna Zatoka" to opowieść, obok której nie można przejść obojętnie. To historie, które zapisują się w sercu i wywołują całą gamę emocji. To podróż do magicznej krainy, gdzie czas zwalnia a doczesne problemy wydają się błahe. To wreszcie lekcja empatii, pomocy drugiej osobie i nadziei, że nawet najbardziej beznadziejna sytuacja może się odmienić. Tak oto, zupełnie niespodziewanie, zostałam fanką powieści Jojo Moyes, co i Wam serdecznie polecam.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Znak.
Image and video hosting by TinyPic

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

273. "Zwyczajna kobieta" Anna Płowiec - recenzja przedpremierowa

Przepis na zwyczajne życie. Miłość, wierność, uczciwość, zaufanie, tolerancja czy przyjaźń to podstawowe składniki życia, zwłaszcza w związk...