Z pewnością zauważyliście, że ostatnio czytam bardzo dużo książek erotycznych. Momentami czuję już ich przesyt, odnoszę wrażenie, że autorzy zmówili się i wszyscy piszą to samo. Powtarzają schematy, zmieniając tylko imiona bohaterów i dorzucając od siebie trzy grosze. Dlatego bardzo, ale to bardzo się cieszę, kiedy książka mnie zaskakuje! "Osaczona" Poli Roxy to opowieść, która wzbudziła we mnie cały wulkan przeróżnych - pozytywnych emocji, wywołała przyspieszone bicie serca i totalnie zafascynowała. To jest książka z moich marzeń, i to dosłownie. Kiedyś miałam sen bardzo zbliżony do fabuły "Osaczonej" i wtedy pomyślałam sobie: ale z tego byłaby książka! I oto jest. A ja jestem nią zauroczona.
"Pamiętam, że podczas naszego wesela tańczyliśmy do kawałka Ricky'ego Martina Livin' la Vida Loca. Przedtem nie zastanawiałam się nad sensem słów, był to dla mnie po prostu fajny kawałek z radia. Dopiero przed uroczystością zagłębiłam się w tekst. Był o dziewczynie, która wiodła szalone życie, dla której można było zwariować, stracić pieniądze i spać w tanim motelu. Takiej, dla której można było postradać zmysły. Dlaczego wydawało mi się, że będę wieść takie życie? Nie mam pojęcia. Ale byłam strasznie naiwna. Chyba ciągle jestem."
Karolina to nieco ponad trzydziestoletnia kobieta, która wiedzie stabilne życie, o którym marzy większość kobiet w jej wieku. Ma męża, stałą pracę w korporacji oraz wymarzony dom pod Warszawą. Brzmi idealnie, prawda? Jednak rzeczywistość pokazuje, że z mężem łączy ją jedynie wspólny kredyt, bo oziębłość w ich związku osiągnęła maksymalny poziom, a praca nie jest wcale tak pasjonująca jak mogłoby się wydawać, w dodatku brak w niej szans na awans. Mało tego, mieszkanie z dala od miasta, które zdaje się szczytem luksusu, tak na prawdę sprowadza się do spędzania godzin w zatłoczonej podmiejskiej kolejce. Tak więc widzicie, że życie Karoliny - z pozoru idealne - okazuje się nudne, żmudne i męczące. Kiedy do tego wszystkiego dołożymy piętrzące się problemy w pracy i coraz gorsze relacje w związku można się spodziewać, że wszystko runie z wielkim hukiem. W tym przypadku sprawdziło się powiedzenie, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - rewolucja, która wywróciła życie Karoliny do góry nogami, wniesie powiew świeżości i przywróci kobiecie nadzieję, że jeszcze będzie dobrze. Na horyzoncie pojawi się bowiem przystojny i tajemniczy mężczyzna, który zadba o Karolinę tak, jak dawno nikt o nią nie zadbał. I to pod każdym względem.
Kiedy zaczęłam czytać "Osaczoną" pomyślałam sobie - o nie, kolejna nudna historia bez potencjału. Początek ciągnął się dość długo i mozolnie, ukazując dość przykry obraz młodego małżeństwa, które już na starcie przegrało swój związek. Ten przydługi wstęp do historii mógł okazać się zniechęcający, ale mnie coś ogromnie do tej książki przyciągało! Bardzo zaskakujące dla mnie samej było to, że nie przeszkadzała mi nawet narracja pierwszoosobowa, której przecież, jak wiecie, bardzo nie lubię. A tutaj bohaterka zwracała się nawet bezpośrednio do czytelnika (na przykład - "wiem, co sobie teraz pomyślicie")! Ja tej książki zwyczajnie nie mogłam odłożyć, a kiedy już musiałam to robić, ciągle analizowałam w głowie wydarzenia, które się w niej rozegrały. A działo się w niej wyjątkowo dużo!
Na początek opowiem Wam może nieco na temat głównej bohaterki. Karolina jest niemalże moją rówieśnicą, więc łatwo mi było wejść w jej skórę. Rozumiałam targające nią emocje, kiedy analizowała swoje skazane na porażkę małżeństwo. Kibicowałam jej z całego serca, kiedy rozważała rozstanie z mężem. Zachęcałam ją w myślach do podjęcia spontanicznej decyzji podczas wakacyjnego wyjazdu. Ale tak na prawdę doceniłam tę kobietę w momencie, kiedy weszła w nowy związek z Waldemarem. On był przystojny, czarujący, poświęcał jej mnóstwo uwagi i troszczył się o nią, w przeciwieństwie do jej męża. Ale dlaczego napisałam, że ją doceniłam? Nie mogę zdradzić Wam zbyt wiele, aby nie zepsuć radości z lektury, ale muszę przyznać, że Karolina bardzo zaimponowała mi swoją postawą wobec sytuacji, w jakiej się znalazła. Postawiła wszystko na jedną kartę. Była zakochana w Waldemarze, zaufała mu i nie zawahała się przed tym, by go uratować. Aby nieco podkręcić Waszą ciekawość, dodam to, o czym wspomniałam moim czytelnikom na Facebooku - zawsze marzyłam o tym, aby być dziewczyną przestępcy! Jakkolwiek śmieszne się to nie wydaje, tak historia Karoliny jest niemalże spełnieniem moich młodzieńczych fascynacji.
"Miłość pielęgnowana jest niczym ukochane zwierze, które zawsze odwdzięczy wam się za okazane uczucia drobnym gestem typu polizanie po ręce czy wtulenie w ramiona."
W tej książce, którą zaliczamy do gatunku erotyków, bardzo spodobało mi się to, z czym rzadko się spotykam. Autorka osadziła akcję powieści głównie na terenie Polski. W większości książek tego typu autorki silą się na przenoszenie akcji do Włoch, Hiszpanii, Stanów czy innych miejsc, których kompletnie nie znają i nie potrafią opisać ich tak, aby czytało się to z przyjemnością. Pola Roxa w swojej książce pokazała nam piękno naszej ojczyzny - tętniącą życiem Warszawę i urocze Trójmiasto. Jednak na tym nie koniec. Karolina z Waldemarem przemierzyli w tej historii chyba połowę świata. I uwierzcie mi, że każde z odwiedzanych przez nich miejsc zostało tak wspaniale opisane, że czytając dany fragment czytelnik dosłownie przenosił się do tamtego świata. Uwielbiam to! Tak często brakuje mi tego uczucia podczas czytania, że już sądziłam, że może mam za duże oczekiwania. Na szczęście debiutująca autorka udowodniła, że nie ma rzeczy niemożliwych. Pokazała także, że o seksie można pisać językiem, który nie kojarzy się z pijakiem spod baru ani kibolem ze stadionu. Że da się oddać emocje nie używając wulgarnych słów.
Generalnie ta książka to jest najprawdziwszy emocjonalny rollercoaster! Po nieco leniwym wstępie, o którym już wspomniałam, akcja nabiera nagle takiego rozpędu, że momentami serce wali z wrażenia jak oszalałe. Wszystko jest tak dobrze skonstruowane, tak przemyślane i dograne, że czyta się z zapartym tchem. I choć końcówka może wydać się nieco przekombinowana, to trzeba dać jej szansę, ponieważ w ostatnich stronach książki wszystko się wyjaśnia i nagle przecieramy oczy ze zdumienia. Ale jak to? Byłam w ogromnym szoku, kiedy przeczytałam zakończenie. Czytając, przez myśl mi nawet nie przeszło, że to właśnie tak może być.
A wiecie, co dla mnie jest najbardziej intrygujące w tej powieści? Pozwolę sobie zacytować informację o autorce, którą otrzymałam w notce informacyjnej od wydawcy: "Pola Roxa - wiemy o niej tyle, że jest matką i pracuje w dużej korporacji z branży finansowej. Przerwę w karierze zawodowej postanowiła poświęcić na wychowanie dzieci i napisanie debiutu literackiego. Pasjonatka kryminałów, rejsów po Morzu Śródziemnym i dobrej kuchni. "Osaczona" powstała między innymi na bazie jej doświadczeń życiowych." I ciągnie nie mogę przestać myśleć o tym, czy Pola Roxa przeżyła taką historię jak Karolina. Jeśli tak, to szczerze zazdroszczę. Choć zdaję sobie sprawę, że nie zawsze było wesoło, to chciałabym przeżyć w swoim życiu tak szaloną przygodę i tak wielką miłość.
"Osaczona" to książka, która jest zaskakująco dobrym debiutem. Być może odbieram ją zbyt subiektywnie, bo to przecież moja wyśniona historia, ale uważam ją za kawał dobrej literackiej roboty i niesamowicie wciągającą lekturę. Jestem pod jej ogromnym wrażeniem i polecam każdemu, kto gustuje w tym typie literatury.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję portalowi Czytam Pierwszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz