249. "Pokaż mi" Marcel Moss - Wydawnictwo Filia

Był taki okres w moim życiu, który trwał bardzo długo, że czytałam tylko i wyłącznie kryminały i thrillery. I nagle przyszedł dzień, w którym poczułam się nimi koszmarnie zmęczona i płynnie przeszłam do literatury obyczajowej. Dzisiaj uświadomiłam sobie, dlaczego tak się stało. Książki o tematyce kryminalnej przestały mnie zaskakiwać. Przeczytałam ich tak dużo, że stały się dla mnie schematyczne. Teraz sięgam po tę literaturę jako odskocznię, aby poczuć trochę adrenaliny i sprawdzić co w trawie piszczy. "Pokaż mi" Marcela Mossa okazało się książką, która przywróciła moją wiarę w mocny thriller, wbiła mnie w fotel, wyprowadziła w pole, totalnie zaskoczyła i pozostawiła z wielkim kacem moralnym. Chcecie wiedzieć dlaczego? Zapraszam do lektury poniższej recenzji. 


"Ludzie codziennie publikują w internecie milion gorszych fotografii i jakoś nikt się tym nie przejmuje. Myślisz, że Facebook czy Instagram nie zbierają wszystkiego, co tam udostępniamy? Przetrzepują nas od stóp do głów. Wiedzą o nas więcej niż nasze matki. Zejdź na ziemię, przyjacielu. (...) W dzisiejszych czasach prywatność nie istnieje."
Łukasz jest typowym warszawiakiem po trzydziestce - praca w dużej korporacji wymaga do niego zaangażowania, w zamian dając niewiele prócz godziwej pensji. Nic więc dziwnego, że mężczyzna po latach rzetelnej pracy jest sfrustrowany brakiem awansu i szerszych perspektyw. Kiedy do tego dojdą jeszcze ataki ze strony nowej, agresywnej szefowej wszystko zacznie się sypać. Również jego wieloletni związek zdaje się wisieć na włosku. Jagoda coraz bardziej nalega na ślub, podczas gdy mężczyzna nie jest jeszcze na to gotowy. Pewnego dnia, pod wpływem impulsu (i niewielkiej dawki alkoholu), Łukasz za namową przyjaciela instaluje w swoim smartphonie aplikację randkową POKAŻ MI. Nie jest to typowy portal dla samotnych osób, ale swego rodzaju konkurs. Jego użytkownicy zabiegają o względy Królowej - tajemniczej kobiety, która obiecuje spotkanie temu ze śmiałków, któremu uda się zdobyć maksymalną liczbę punktów w miesięcznym rankingu. Punkty zdobywa się za wykonanie wymyślnych zadań, często o charakterze erotycznym (nagie zdjęcie, intymny film itp.). Łukasz z dnia na dzień coraz bardziej angażuje się w znajomość z Królową. Choć początkowo jest zdania że to bot, który wysyła automatyczne wiadomości, to wraz z upływem czasu przekonuje się, że po drugiej stronie jest prawdziwa osoba. Królowa bowiem pomaga mu przetrwać trudne chwile, wspiera go dobrym słowem, dodaje otuchy i wydaje się, że tylko ona na prawdę rozumie Łukasza. Mężczyzna jest zdeterminowany - tak bardzo chce spotkać nieznajomą, że bez wahania wykonuje jej polecenia. Kiedy jest już o krok od spełnienia swojego marzenia, zostaje wplątany w kryminalną intrygę, która otwiera mu oczy i odsłania przerażającą prawdę. 
"Internet to największe zło tego świata. Ludzie z natury są kłamcami, ale ekran oddzielający ich od prawdziwego życia sprawia, że puszczają im wszystkie hamulce. Nabierają odwagi i stopniowo toną w bagnie własnych iluzji. Skupiają się na swoich fikcyjnych, internetowych tożsamościach, zapominając o tym, że te realne wciąż istnieją i są konsekwentnie zaniedbywane. Czasami jednak oderwanie od rzeczywistości jest zbyt silne, by wyrwać się ze szponów internetu. Powrót do normalności okazuje się wtedy niemożliwy."
"Pokaż mi" to książka, która wywarła na mnie ogromne wrażenie. Już dawno, bardzo dawno, nie zdarzyło mi się siedzieć z otwartą buzią po przeczytaniu ostatniej strony. Marcel Moss wykonał kawał dobrej roboty. Uświadomił mi, choć przecież nie jestem naiwna i doskonale o tym wiem, że prywatność w sieci nie istnieje. Autor na przykładzie swojego bohatera - Łukasza - pokazał to tak dobitnie, że bardziej chyba się nie da. Każdego dnia miliony ludzi na całym świecie wrzucają do internetu prywatne zdjęcia i filmy, które nigdy stamtąd nie znikną. Nawet kiedy je skasujemy, one ciągle krążą gdzieś w deep webie (to zagadnienie udało mi się dobrze poznać dzięki Kormakowi z powieści Remigiusza Mroza). Nie jestem mężczyzną, zatem ciężko mi powiedzieć, czym mógł kierować się Łukasz przesyłając Królowej intymne materiały. Mogę się jedynie domyślać. Popęd seksualny to silna żądza, którą trudno pohamować. Myślę, że wiele osób popełnia podobny błąd, bardziej lub mniej świadomie. W każdym razie główny bohater wpadł w poważne tarapaty. Myślę, że nie zdradzę zbyt wiele, bo tego raczej łatwo jest się domyślić, a jest także o tym mowa w pierwszych stronach powieści - ktoś szantażował Łukasza, grożąc ujawnieniem jego intymnych nagrań. Ale to nie jest jedyny wątek tej książki. 

Od pewnego momentu, mniej więcej od setnej strony, akcja książki zaczyna się toczyć dwutorowo. Poznajemy bieżące wydarzenia z życia Łukasza, a także cofamy się o dwadzieścia cztery lata wstecz, by poznać historię chłopca, przedszkolaka, który stracił rodziców na skutek tragicznego wypadku samochodowego i trafił pod opiekę swojej ciotki i wujka. Ta opowieść nie wyróżniałaby się niczym szczególnym, ponieważ chłopiec bardzo kochał swoją rodzinę i szybko odnalazł się w nowej sytuacji, gdyby nie jego kuzynka - Paulina. Dziewczynka nie potrafi zaakceptować tego, że jej rodzice pokochali obce dziecko. Robi więc wszystko, aby zamienić życie chłopca w piekło. 

O tym, jak bardzo związane ze sobą są te dwie historie dowiadujemy się dopiero na końcu książki. Nie, od razu uprzedzam - nawet nie próbujcie zgadywać. Nie uda się Wam. (Odradzam także zaglądanie na ostatnią stronę powieści!) Ja miałam trzydzieści własnych teorii, których byłam absolutnie pewna, a ostatecznie zbierałam z wrażenia szczękę z podłogi. I właśnie to jest dla mnie perfekcyjnie skonstruowana intryga! Ta książka jest fenomenalnym thrillerem, z doskonale poprowadzonym wątkiem erotycznym. Nie jest wulgarna czy niesmaczna, nie zniechęca ostrzejszymi scenami. Jest do bólu prawdziwa. 

Napisałam we wstępie, że "Pokaż mi" zostawiło mnie z kacem moralnym. Jestem przerażona tym, jaki wpływ na nasze życie ma internet. Byłam kiedyś na szkoleniu dla nauczycieli, na którym pokazano, jak łatwo zebrać informacje o człowieku korzystając wyłącznie z jego profili w mediach społecznościowych. Ile może dowiedzieć się potencjalny pracodawca, patrząc na nasze zdjęcia i statusy. To bezcenne źródło informacji, których nie znajdziemy w żadnym CV. Jestem względnie spokojna o samą siebie, bo poza uzależnieniem od przeglądania Facebooka nie grozi mi raczej nic więcej. Ale okropnie martwię się o nasze dzieci. To pokolenie, które od niemowlęctwa potrafi obsługiwać smartphony i tablety. To w naszych rękach jako rodziców spoczywa odpowiedzialność za to, by nie dopuścić do ich uzależnienia od internetu.

Podsumowując moje rozważania, uważam, że "Pokaż mi" to książka, którą powinien przeczytać każdy. Marcel Moss jest specjalistą w obnażaniu przykrej prawdy o internecie. Jego książki z pewnością otworzą oczy niejednej osobie i, mam nadzieję, pozwolą zapobiec wielu tragediom. Ja po lekturze najnowszej książki autora pozostaję pod ogromnym wrażeniem i z natarczywą myślą, która wciąż kotłuje się w mojej głowie - uważaj, co udostępniasz w sieci. 

Numer akredytacji 12/05/2020

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

273. "Zwyczajna kobieta" Anna Płowiec - recenzja przedpremierowa

Przepis na zwyczajne życie. Miłość, wierność, uczciwość, zaufanie, tolerancja czy przyjaźń to podstawowe składniki życia, zwłaszcza w związk...