254. "Pamiętnik szeptuchy" Dorota Gąsiorowska - seria Dni mocy

Dorota Gąsiorowska to autorka, która pisze bajki dla dorosłych. Jej książki pełne są ciepła, magii, a dobro zawsze zwycięża w nich ze złem. Swoją najnowszą powieścią - "Pamiętnik szeptuchy" - autorka wskoczyła na jeszcze wyższy poziom czarodziejstwa. Ta historia sprawiła, że do tej pory na myśl o niej mam gęsią skórkę. Za każdym razem, kiedy czytam nową książkę Pani Doroty powtarzam, że ta jest moją ulubioną. A potem pojawia się kolejna i znów to ona wskakuje na szczyt mojej subiektywnej listy. I tak w kółko... Ale wiecie co? "Pamiętnik szeptuchy" to na prawdę moja ulubiona książka Doroty Gąsiorowskiej! 


Natasza to młoda kobieta, która od dziecka rozwija swoją karierę w modelingu. Jej agentką jest matka, która staje na głowie by znaleźć najbardziej intratne oferty dla córki. Dziewczyna lata po całym świecie i doskonale odnajduje się w swojej roli - jest piękna, zdolna, a fotografowie i reżyserowie chwalą sobie współpracę z nią. Pewnego dnia na lotnisku wpada na swoją dobrą znajomą, która zaprasza ją do siebie na Podlasie. Natasza, która poczuła się przytłoczona życiem w biegu i rozkazami apodyktycznej matki, spontanicznie postanawia przyjąć ofertę koleżanki. Nie spodziewa się nawet, że ta decyzja odmieni całe jej dotychczasowe życie. W drodze na Podlasie kobieta gubi się. W ciemnym i mrocznym lesie nawigacja traci zasięg. Lecz nagle pojawia się iskierka nadziei - Natasza dostrzega postać z lampą, którą prosi o pomoc w znalezieniu drogi. Napotkana staruszka oferuje dziewczynie nocleg, by ta nie musiała błąkać się w ciemnościach po nieznanym terenie. W ten sposób Natasza trafia do chaty Salmy - miejscowej zielarki, gdzie spędza kilka dni, po których nic już nie będzie takie jak wcześniej. W jej życiu pojawia się coraz więcej pytań, na które bardzo trudno uzyskać odpowiedzi. Najbardziej zaskakujące jest jednak to, jak wiele o dziewczynie wie tajemnicza szeptucha. Na odchodne Salma wręcza Nataszy bardzo stary pamiętnik w chropowatej niebieskiej okładce, z ledwie widocznym rysunkiem jaskółki i jednym słowem - Milda. Dziewczyna nie ma pojęcia, dlaczego zielarka podarowała jej właśnie coś takiego, szepcząc: "Gdy nadejdzie właściwy czas, zrozumiesz wszystko". I możecie mi wierzyć - tak właśnie się stało. 

Strasznie zazdroszczę każdemu, kto jeszcze nie przeczytał tej książki! Odkrywanie tajemnic przeszłości było niczym spacer wśród chmur. Nie przesadzę jeśli powiem, że dozowałam sobie lekturę tej powieści, bo nie chciałam, żeby się skończyła. Z książkami Doroty Gąsiorowskiej mam tak, że już pierwsze strony wywołują u mnie ciarki. W przypadku "Pamiętnika szeptuchy" towarzyszyły mi one przez cały czas. Początkowo myślałam, że dostanę opowieść podobną do tej przedstawionej w popularnej powieści "Szeptucha", jednak nic bardziej mylnego. Otrzymałam dużo lepszą historię, bez elementów fantastycznych, przeciwko którym może nic nie mam, ale za którymi jakoś szczególnie nie przepadam. 

Zacznę od tego, że bardzo polubiłam główną bohaterkę. Natasza to świetna dziewczyna! Robi karierę jako modelka, jest bardzo utalentowana, a mimo to pozostaje skromną młodą kobietą, która nie boi się wziąć do ręki miotły czy wyplewić ogródka. W chacie Salmy Natasza niespodziewanie odkrywa, że to, czym się zajmuje, nie do końca jest spełnieniem jej marzeń. Sukcesy, które do tej pory odniosła, wydają się nie znaczyć nic wielkiego. Dziewczyna pragnie uwolnić się spod skrzydeł matki, która za nic ma jej potrzeby i dąży jedynie do rozwoju kariery córki. Jeśli zaś chodzi o Elżbietę to postać, której raczej nie da się lubić. Niemniej wraz z rozwojem akcji temperament bohaterki nieco łagodnieje i staje się ona mniej szkodliwa. Dużą sympatią obdarzyłam Joachima, który jest dobrym duchem całej historii. Mężczyzna stał się dla Nataszy ostoją, przyjacielem i kimś w rodzaju zastępczego ojca. No i jeszcze Aleks! Przystojny fotograf sprawił, że serce głównej bohaterki zabiło szybciej. Mogłabym rozpisywać się bez końca, bo w książce występuje cała plejada ciekawych postaci, ale wspomnę jeszcze tylko o mojej ulubienicy - Salmie. Stara zielarka od początku skradła moje serce swoją bezpośredniością, tajemniczością i niewyparzonym językiem. 

Fabuła książki mocno mnie zaskoczyła. Spodziewałam się, że Natasza zostanie pomocnicą Salmy i będzie się przyuczała pod jej czujnym okiem. A jednak nie. Życie młodej kobiety z pewnością odmieniło się po krótkim pobycie w chacie szeptuchy, ale dalej toczyło się swoim torem. Natasza wykonywała swoją pracę, poznawała sekrety z przeszłości matki, budowała związek z Aleksem, a we wszystkim tym towarzyszył jej pamiętnik Mildy, której los do złudzenia przypominał rozterki głównej bohaterki. Za każdym razem, kiedy brałam książkę do ręki, działo się w niej coś zaskakującego, co przyciągało moją uwagę i nie pozwalało oderwać się od lektury. Nawet kiedy wszystko zdawało się być jasne, działo się coś, co rzucało nowe światło na sprawę. Czułam się zupełnie jak Natasza, która z każdą kolejną stroną starego pamiętnika coraz lepiej poznawała Mildę i nie mogła wyrzucić jej z głowy. Z całą pewnością zaskoczył mnie finał opowieści. Absolutnie nie spodziewałam się tego wszystkiego, co stało się w życiu głównej bohaterki. Ale spodobało mi się to tak bardzo, że nie mogę przestać myśleć, jak przewrotny jest los.

"Pamiętnik szeptuchy" to niezwykle wciągająca opowieść o rodzinnych tajemnicach sięgających daleko w przeszłość i otoczonych magiczną aurą. To dająca nadzieję historia przyjaźni nawiązanych z pozornie obcymi ludźmi, którzy okazali sobie wielką serdeczność. To wreszcie bajkowa przygoda młodej kobiety, która dzięki tajemniczej staruszce i historii z przeszłości odkryła, czego tak na prawdę chce od życia. Całym sercem pokochałam tę książkę. Czułam się, jakbym czytała przepiękną bajkę. W dodatku napisaną tak pięknym językiem, jakim pisać potrafi tylko Dorota Gąsiorowska. Bardzo szanuję tę autorkę za poprawność i dbałość językową. Nie mogę się już doczekać na kolejną część tej serii. Z całego serca polecam!

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Znak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

273. "Zwyczajna kobieta" Anna Płowiec - recenzja przedpremierowa

Przepis na zwyczajne życie. Miłość, wierność, uczciwość, zaufanie, tolerancja czy przyjaźń to podstawowe składniki życia, zwłaszcza w związk...