Katarzyna Mak to autorka, która nieustannie mnie zaskakuje. Czytam jej powieści i nie mogę się nadziwić, skąd ta kobieta bierze pomysły. Tylko u Pani Kasi na trzystu sześćdziesięciu stronach może wydarzyć się tak wiele! Jej ostatnia powieść - "Sen o aniele", która jest kontynuacją losów Angel i Brada, których mogliśmy poznać w książce "Dotyk anioła", wprawiła mnie w osłupienie i pokazała fragment świata, który jest dla mnie zupełnie obcy - życie w arabskim haremie. Jeśli choć trochę Was zaintrygowałam, zapraszam do lektury poniższej recenzji.
Każdy, kto przeczytał "Dotyk anioła" z pewnością już wie, że na końcu książki Angel umiera podczas porodu bliźniaków. Dzieci są całe i zdrowe, a opiekę nad nimi obejmuje Brad, który postanawia zamieszkać w Polsce. Ale wróćmy do Angel, która - jak szybko się okazuje - wcale nie umarła! Została porwana przez arabskiego księcia, który w ten sposób pragnie zemścić się na Bradzie. Mężczyzna jakiś czas wcześniej dostał zlecenie i zabił narzeczoną księcia, która była w ciąży. Hamman perfekcyjnie zaplanował porwanie Angel, nikt więc nawet nie podejrzewa, że młoda kobieta żyje. Co więcej, postanowił uprzykrzyć życie dziewczyny i sprawić, by cierpiała tak bardzo jak on. Główna bohaterka przeżywa prawdziwe piekło. Długie tygodnie spędzone w haremie odciskają ogromne piętno na jej psychice. Kiedy więc wskutek niespodziewanych wydarzeń Brad trafia na trop ukochanej i udaje mu się ją odzyskać nic nie jest tak piękne, jak mogłoby się wydawać. Bagaż niechcianych emocji, którym zostają obciążeni bohaterowie, jest tak wielki, że trudno będzie go udźwignąć.
"Sen o aniele" to niezwykle zaskakująca, ale też dość trudna opowieść. Z dużym żalem czytałam o tym, jak smutny los spotkał Angel. Można powiedzieć, że stała się przypadkową ofiarą. Zabijanie było przecież pracą Brada - był płatnym zabójcą. Niestety trafił na trudnego przeciwnika, który za wszelką cenę chciał zemścić się za śmierć narzeczonej. Pierwsza część książki, w której Angel przebywa na dworze księcia, jest bardzo przygnębiająca. Sytuacja zmienia się dopiero, kiedy między tą dwójką pojawiają się nieplanowane uczucia. Angel przeżywa coś na zasadzie syndromu sztokholmskiego, czyli sympatii czy nawet miłości do oprawcy, ale tym co najbardziej zaskoczyło mnie w tej książce było to, że jej uczucie było głębokie i nie minęło wraz z momentem uwolnienia.
Powieść, podobnie jak pierwszą część, śledzimy z perspektywy Angel i Brada. W życiu mężczyzny pod nieobecność żony także bardzo dużo się dzieje. W wychowaniu dzieci pomagają mu zatrudniona opiekunka, gosposia Teresa, przyjaciółka Angel - Grażyna i jej syn... Tak, dobrze kojarzycie. To dokładnie ten sam, z którym główna bohaterka była zaręczona, a który tuż przed ślubem podjął decyzję, że zostanie księdzem. Los jest jednak bardzo przewrotny i połączył tych zupełnie nieznanych sobie ludzi w jedną rodzinę. Rodzinę, która niespodziewanie powiększyła się o dwie osoby. Matka Angel - Angelika - uciekła z synem od swojego męża i postanowiła szukać wsparcia w swoim rodzinnym domu w Polsce. Chyba jesteście w stanie wyobrazić sobie, jakie zamieszanie zapanowało w spokojnym do tej pory Poturzynie.
Ta część książki jest zupełnie inna niż jej poprzedniczka. Tam czytaliśmy o rozkwitaniu pięknej miłości, tutaj natomiast zalewa nas fala zupełnie innych emocji. Żal, ból, ciężka do zniesienia odpowiedzialność i próba ratowania tego, co pozostało z wielkiej miłości. Role zupełnie się odwróciły. Teraz to Brad będzie tym bardziej uczuciowym, dążącym do stabilizacji, natomiast Angel, pełna cierpienia i tragicznych wspomnień odwróci się od Boga, którego kiedyś tak bardzo szanowała, i będzie dużo bardziej buntownicza i bezmyślna.
Można by oczywiście wiele zarzucić tej książce. Że jest nierealna, że przekombinowana, że zbyt brutalna czy wyidealizowana. Ale wiecie co? Który z romansów czy romansów mafijnych taki nie jest? Sięgając po jakąkolwiek książkę musimy choćby przeczytać opis aby przekonać się, czy taka tematyka w ogóle nas interesuje. Mnie "Sen o aniele" bardzo pozytywnie zaskoczył. Spodziewałam się zupełnie czegoś innego, byłam wręcz przekonana, że jeśli Bradowi uda się odnaleźć Angel to będę musiała czytać o ich idylli, o tym, jak padną sobie w objęcia i zostaną w nich już na wieki. Dla rozbudzenia Waszej ciekawości - Angel nie rzuciła się z łzami w ramiona Brada. Zrobiła coś zupełnie odwrotnego i zaskakującego. Ta bohaterka w drugiej części zdecydowanie uległa wielkiej przemianie, która bardzo mi się spodobała.
Myślę, że każdy, kto przeczytał "Dotyk anioła", powinien sięgnąć także po "Sen o aniele". Mnie druga część podobała się dużo bardziej, miała w sobie więcej charakteru i duże pokłady przeróżnych uczuć. Jednocześnie będę też namawiać, aby przed sięgnięciem po "Sen..." przeczytać najpierw "Dotyk..." - wtedy historia jest pełna i bardziej zrozumiała. To książki dla wszystkich romantycznych dusz. Polecam!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Videograf.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz