Dziś post dla „dużych” czytelników, a w zasadzie
czytelniczek mojego bloga.
Jest ostatni dzień listopada, a młodziutka Michalina wędruje
ulicami w cienkiej kurtce i przemoczonych trampkach, dzierżąc na ramionach
ciężki plecach, a w rękach duży pakunek. Świat tak wcześnie doświadczonej przez
życie nastolatki stanął na głowie, z dnia na dzień jej domem stała się ulica, a
jedyne czego pragnie w obliczu gasnącej nadziei na lepsze jutro jest… anioł do
wynajęcia.
Gabrysia, właścicielka kwiaciarni, właśnie przygotowuje
bukiet na specjalne zamówienie dla wyjątkowo wymagającego i cechującego się
bardzo specyficznym gustem klienta. Przez okno obserwuje dziewczynę, która
ogrzewa się w cieple ustawionego na zewnątrz piecyka.
Nela, staruszka o niezwykle ciętym języku, dochodzi do
niepokojącego wniosku, że jej życie utknęło w martwym punkcie. Stawia Bogu
ultimatum – albo ześle na nią cud, albo kobieta kończy swoją ponurą egzystencję.
Podbudowaną podjętą przez siebie decyzją, wystrojona w najlepsze ubranie –
zupełnie nieadekwatne do panującej pory roku, kieruje się do kościoła, aby
osobiście rozprawić się z Wszechmogącym. Na schodach świątyni spotyka ją jednak
przykry wypadek.
Co połączyło te trzy zupełnie obce sobie kobiety? Na usta
ciśnie się jedno słowo – cud.
„Anioł do wynajęcia” to opowieść, która intryguje już od
pierwszej strony. Jej bohaterowie są jak magnes, który przyciąga czytelnika.
Stopniowo poznajemy historię każdego z nich, a każda ta historia jest nieprzeciętna
i fascynująca. Wraz z nimi przygotowujemy się do świąt Bożego Narodzenia, tak
niezwykłych i magicznych dni, na które czekamy cały rok.
Oczywiście w książce pojawia się także wątek miłosny. Wiem,
wiem, że literatura kobieca wymaga tego, aby pani i pan zakochali się w sobie i
żyli długo i szczęśliwie… Tak szczerze - historia opowiedziana przez autorkę
jest tak wspaniała, że nie straciłaby nic na wartości bez rycerza na białym
koniu. Sądzę jednak, że Magdalena Kordel miała tego świadomość i ograniczyła
męską postać do niezbędnego minimum. Chwała jej za to!
Szczerze polecam książkę, ponieważ skłania do refleksji nad
życiem. Nie jest pustą opowieścią, którą przeczytamy i szybko o niej
zapominamy. Zachęca do otwarcia się na drugiego człowieka i docenienia tego, co
daje nam los..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz