20. "Kolekcja nietypowych zdarzeń" Tom Hanks

Autora tej książki nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Genialny aktor, co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Jako pisarz... wypada nieco słabiej. "Kolekcję nietypowych zdarzeń" pożyczyłam od Mamy, która książką jest zafascynowana. Już po przeczytaniu kilku opowiadań przekonałam się, że zbieżność naszych gustów czytelniczych skończyła się na etapie Harrego Pottera. Czemu nie polubiłam Toma Hanksa - pisarza? Już wyjaśniam.


"Kolekcja nietypowych zdarzeń" to zbiór siedemnastu opowiadań. Zanim wyrażę swoją opinię, chciałabym króciutko omówić każde z nich. 

Opowiadanie I., w którym poznajemy czwórkę przyjaciół. Główny wątek zostaje skierowany na dwoje z nich - po wielu latach znajomości zostają parą. Czy energiczna kobieta i leniuchowaty facet będą w stanie stworzyć udany związek?
Opowiadanie II. Jest Wigilia 1953 roku. Spędzamy ją wspólnie z pewną amerykańską rodziną. Dzieci cieszą się z prezentów gwiazdkowych, a ich ojciec, weteran wojenny, wspomina wydarzenia sprzed dziesięciu lat. Co wtedy odmieniło jego życie i czy kiedykolwiek uda mu się zapomnieć o tragicznych przeżyciach?
Opowiadanie III. Śledzimy w nim trasę promującą film wraz z jednym z jego drugoplanowych aktorów. Czy faktycznie mężczyzna ma przed sobą fantastyczną przygodę i możliwość zwiedzania świata za free?
Opowiadanie IV. W zasadzie nie jest to opowiadanie, a felieton, w którym Hank Fiset rozwodzi się nas zastąpieniem tradycyjnej, papierowej gazety jej elektronicznym odpowiednikiem.
Opowiadanie V. W dniu swoich dziewiętnastych urodzin Kirk postanawia towarzyszyć ojcu w porannym surfowaniu, jak mieli to w zwyczaju czynić regularnie wiele lat wstecz. Jaką tajemnicę skrywa ojciec chłopaka?
Opowiadanie VI. Jego bohaterką jest pewna rozwódka, która wraz z trójką dzieci przeprowadza się do wymarzonego domu. Trafia na osiedle pełne życzliwych ludzi. Jaką prawdę o sobie skrywają jej nowi sąsiedzi?
Opowiadanie VII., w którym towarzyszymy czwórce przyjaciół, których mieliśmy okazję w pierwszym opowiadaniu, w wyprawie na księżyc. Jakie przygody spotkają ich w tej niecodziennej podróży?
Opowiadanie VIII. Drugi felieton Hanka Fista, w którym dziennikarz opisuje swoją wyprawę do Nowego Jorku. Mężczyzna nie był w tym mieście ponad 20 lat. Czy to, co zastanie na miejscu, przypadnie mu do gustu?
Opowiadanie IX. Jest 1978 rok. Młoda aktorka usilnie stara się odnaleźć w Nowym Jorku, mieście, które za wszelką cenę stara się ją do siebie zniechęcić. Z pomocą przychodzi jej pewien sympatyczny mężczyzna. Jak to spotkanie wpłynie na dalszą karierę artystki?
Opowiadanie X. Tym razem przenosimy się w czasie do roku 1970. Niespełna dziesięcioletni Kenny zostaje zabrany przez swoją mamę na urodzinowy weekend. Jakie przygody czekają tego sympatycznego chłopca?
Opowiadanie XI. Młoda kobieta zupełnie przypadkowo staje się właścicielką maszyny do pisania. Jak się jednak okazuje, jej nabytek jest niesprawny. Zdeterminowana, udaje się do pobliskiego punktu napraw. Jak spotkany tam mężczyzna odmieni jej życie?
Opowiadanie XII. Trzeci felieton Hanka Fiseta, który tym razem za sprawą nabytej przez przypadek maszyny do pisania odbywa sentymentalną podróż w czasie.
Opowiadanie XIII. Bert to podstarzały milioner, którego pasją stały się podróże w czasie. Ogromna kwota pieniędzy umożliwia mu przeniesienie się na 22 godziny do roku 1939. Mężczyzna wielokrotnie decyduje się skorzystać z oferty. Co tak mocno przyciąga Berta do spędzania czasu w przeszłości?
Opowiadanie XIV., w którym poznajemy młodego bogacza i jego wierną asystentkę. Francis Xavier zamierza wybudować elektrownię słoneczną. Znajduje idealne miejsce, gdzie wybiera się w podróż celem zakupu gruntów. Na miejscu poznaje uroczą parę, właścicieli motelu, w którym postanowili przenocować Francis i jego prawa ręka. Jak ta znajomość wpłynie na plany biznesowe mężczyzny?
Opowiadanie XV., w którym poznajemy bułgarskiego emigranta Assana. Jak mężczyzna poradzi sobie w wielkim mieście jakim jest Nowy Jork z kilkoma groszami przy duszy i bez znajomości języka?
Opowiadanie XVI. Czwarty felieton Hanka Fiseta, w którym poznajemy Esperanzę - kobietę, która w czasach smartphonów, laptopów i innych cudów techniki, wciąż jest zakochana w swojej maszynie do pisania.
Opowiadanie XVII., w którym ponownie spotykamy czwórkę dobrze już znanych nam przyjaciół. Tym razem jeden z nich staje się gwiazdą... gry w kręgle. Czy nagła popularność uderzy mężczyźnie do głowy?


A teraz do rzeczy. Co mi się nie spodobało?
Po pierwsze. Tytuł książki sugeruje, że opisanie w niej zdarzenia będą nietypowe. Poza lotem na księżyc i podróżami w czasie do 1939 roku nie zauważyłam nic więcej nietypowego. Co więcej, opisanym historiom brakuje tego czegoś. Czytając każde z opowiadań czekałam na zaskakujące zakończenie. Nie nastąpiło. Jest to zbiór opowieści o wszystkim i o niczym, nieposiadających głębszego sensu.

Po drugie. Wydawca obiecuje nam, że "opowiadania są subtelne, poruszające, zabawne, niekiedy figlarne, czasami melancholijne, ale zawsze pełne mądrej empatii wobec ludzkich słabości i tęsknot". Puste słowa. Nic mnie nie poruszyło, nic mnie tym bardziej nie rozbawiło. Uśmiechnęłam się do książki raz! W zasadzie emocji nie wzbudziła ona we mnie żadnych, ośmielę się nawet zasugerować, że opowiadania są z nich całkowicie wyprane.

Po trzecie. I to mnie zdenerwowało najbardziej. Na okładce czytamy: "Opowiadania spaja motyw maszyny do pisania - wehikułu marzeń, przedmiotu o magicznej mocy otwierania na świat, przekraczania barier czasu i przestrzeni, a nawet czynienia nieśmiertelnym." Litości! Dokładnie trzy opowiadania rozwijają nieco mocniej wątek maszyny do pisania. W pozostałych owy przedmiot zostaje wepchnięty na siłę na zasadzie - wyjęła maszynę do pisania z szafy i coś na niej napisała lub maszyna do pisania stała w kącie pokoju. Mało tego, w wielu opowiadaniach maszyna nie pojawia się w ogóle. Równie dobrze mogłaby to być pralka, lokówka albo sokowirówka. W książce nie istnieje coś takiego jak motyw maszyny do pisania. Istnieją jedynie zdjęcia różnych jej typów na początku każdego z opowiadań. 


Ze zbioru siedemnastu opowiadań jedno spodobało mi się bardzo, cztery mogę uznać za całkiem sympatyczne, jedno okazało się dość zabawne, trzy były mocno irytujące a pozostałe były po prostu żadne. 

"Kolekcja nietypowych zdarzeń" mocno mnie zmęczyła. Przyznam szczerze, że ostatnio towarzyszyła mi dobra passa - trafiałam na świetne książki. Myślałam już nawet, że moje recenzje są zbyt przychylne, bo jak to? Zachwalać wszystkie książki? I doczekałam się... trafiłam na słabą książkę. Gdyby nie to, że chciałam ją zrecenzować, z pewnością nie dotrwałabym do końca.

Podsumowując, "Kolekcja nietypowych zdarzeń" to moim zdaniem książka mocno przereklamowana i popularna tylko dzięki znanemu nazwisku na okładce. Zależało mi na tym, żeby zapoznać Was z opisem poszczególnych opowiadań, bo być może kogoś one zainteresują. Jak napisałam na wstępie, moja Mama jest zachwycona książką. Ja jednak jestem rozczarowana, liczyłam na nieco więcej i mocno się zawiodłam.

"Kolekcja nietypowych zdarzeń"
Liczba stron 400
Wydawnictwo Wielka Litera
Premiera 25 października 2017

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

273. "Zwyczajna kobieta" Anna Płowiec - recenzja przedpremierowa

Przepis na zwyczajne życie. Miłość, wierność, uczciwość, zaufanie, tolerancja czy przyjaźń to podstawowe składniki życia, zwłaszcza w związk...