29. "Światło o poranku" Krystyna Mirek. Cykl Willa pod Kasztanem. Tom II.

Czekałam na tę książkę z ogromną niecierpliwością. Po lekturze pierwszego tomu "Światło w Cichą Noc(moja recenzja tutaj) czułam ogromny niedosyt i przeogromną ciekawość o dalsze losy bohaterów. Drugi tom niesamowicie mnie zaskoczył. Pani Krystyna Mirek stała się dla mnie mistrzem, napisała bowiem cudowną powieść, której kontynuacja pobiła na głowę pierwszy tom!


Okres świąteczny dobiegł końca. Mieszkańcy Willi pod Kasztanem i sąsiadującego z nią domu rodziny Łaniewskich próbują wrócić do ponurej codzienności. Babcia Kalina wciąż gości u siebie swoich wnuków, Biankę i Antka. Magda próbuje pozbierać się po przykrych wydarzeniach, jakie spotkały ją w Wigilię. Przez dłuższy czas zwleka z powrotem do pracy, jednak nadchodzi dzień, kiedy staje się to nieuniknione. Bartek przeszedł metamorfozę, stał się odpowiedzialnym facetem, codziennie punktualnie stawia się w pracy i przynosi swojej firmie ogromne zyski. A Michał zmaga się z przedziwnym uczuciem, jakiego nigdy wcześniej nie doświadczył. Moja ulubiona bohaterka, mama Konstantego, dzielnie walczy o siebie, a zarazem także o swoje małżeństwo. Czy miłość zwycięży i bohaterowie zaznają wreszcie odrobiny szczęścia? O tym przekonacie się sami!

Po lekturze "Światła o poranku" jestem niebywale wzruszona i zafascynowana. Powieść przerosła moje najśmielsze oczekiwania, powaliła mnie na kolana i pozostawiła po sobie jeszcze większy niedosyt niż jej poprzedniczka. Chciałabym już, natychmiast, w tej sekundzie wiedzieć, co będzie dalej i czy w ogóle będzie coś dalej... Mam wielką nadzieję, że tak!

Tym razem akcja powieści najmocniej skupiona została wokół postaci Bianki. Dziewczyna czuje się rozdarta wewnętrznie - chciałabym zostać na zawsze w domu babci Kaliny, ale doskonale zdaje sobie sprawę, że w Warszawie czeka na nią jej nieporadna życiowa mama, studia i praca. Przeciąga więc swój pobyt w Krakowie do granic możliwości, ryzykując utratą wszystkiego, co udało jej się do tej pory osiągnąć. Za cel stawia sobie poznanie prawdy o związku jej rodziców. Czy jej się to uda?

Brat Bianki, Antek, nie ma co do pozostania w Krakowie żadnych wątpliwości. Zżył się ze swoją babcią, odnalazł spokój po ciężkich przeżyciach, odzyskał przyjaciół i doznał uczucia, którego nie spodziewał się już zaznać. Mężczyzna zawzięcie szuka pracy, wspiera swoją niedawno odnalezioną siostrę i dzięki niej zaczyna inaczej patrzeć w przeszłość. 

Magda zmaga się z trudnym powrotem do pracy i wspomnieniami, które zostały jej po nieudanym związku. Staje jednak na wysokości zadania i z podniesioną głową podchodzi do walki z codziennością. Jej postawa jest dla mnie niebywałym zaskoczeniem. Nagle z nieporadnej, flegmatycznej i zahukanej dziewczyny staje się twardą, odważną kobietą, która gotowa jest na wszystko, by chronić swoich najbliższych. Ta metamorfoza jest dla mnie ogromnym plusem, bowiem w pierwszym tomie nie udało mi się polubić Magdy Łaniewskiej, zaś teraz mocno jej kibicuję.

Jej bracia także bardzo się zmienili. Bartek stał się odpowiedzialny, rozsądny i ambitny, co nie zmieniło to jego optymizmu i ciepłego usposobienia. Nadal jest duszą towarzystwa, a przez swoje rzetelne podejście do obowiązków stał się osobą, na której można polegać. Z kolei Michał, który zawsze był filarem rodziny i pełnił rolę obojga rodziców dla swojego młodszego rodzeństwa, teraz stanął na rozdrożu. Poczuł niespotykane dotąd uczucie, które silnie stara się zwalczyć, jednak przychodzi mu to z dużym wysiłkiem. 

I wreszcie rodzina Mirskich. Najważniejsza w niej dla mnie postać to oczywiście pani Dorota, która bezgranicznie walczy o swoje zakłamane dotąd życie, jednocześnie robiąc wszystko, aby nie zniszczyć małżeństwa, a wręcz je wzmocnić. To przeodważna, mądra i ciepła kobieta, która postawiła na szali wszystko co miała, byle wreszcie poprawić życie swojej rodziny. Jednak w tym tomie to pan Mirski stał się moim ulubieńcem. Jego metamorfoza, odkrycie siebie na nowo i stanowczość sprawiły, że urósł w moich oczach do rozmiaru wieży Eiffla. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw i przyznam, że jestem pozytywnie zaskoczona. I na koniec Konstanty, który również przechodzi ogromną przemianę. Daleko mu jeszcze do ideału, ale jest na bardzo dobrej drodze do lepszego życia, i jemu także tym razem bardzo mocno kibicuję.

Postacią, którą bliżej poznajemy, jest pani Patrycja, mama Bianki. Zajmuje ona dużą część powieści i rzuca nowe światło na wiele spraw. Pod płaszczykiem pustej, umalowanej i wystrojonej lali skrywa się bowiem mocno doświadczona przez życie, smutna i rozgoryczona kobieta. A już końcowe strony powieści sprawiają, że z całych sił trzymamy kciuki za jej dalsze losy. 

Rzadko spotykam się z sytuacją, że drugi tom powieści wywiera na mnie większe wrażenie niż pierwszy. W tym przypadku jednak tak było. Dalsze losy znanych już bohaterów i losy nowych postaci przeplatają się ze sobą, tworząc barwną opowieść. Ani przez chwilę nie czujemy się znudzeni, a wręcz zaintrygowani biegiem spraw. 

"Światło o poranku" to wspaniała książka o pragnieniu miłości, dążeniu do szczęścia i walce o siebie. Każdy z nas jest panem swojego losu i tylko od nas zależy, czy wolimy żywić ciągłe urazy, czy przełamiemy je i spojrzymy z optymizmem w przyszłość. Pani Krystyna Mirek w cudowny sposób uczy nas, aby nigdy się nie poddawać, wierzyć w drugiego człowieka i za wszelką cenę walczyć o lepsze życie. 

Czekam na więcej pani Krysiu, ta powieść jest jak narkotyk! :)
"Światło o poranku"
Cykl Willa pod Kasztanem, tom drugi
Liczba stron 352
Wydawnictwo Edipresse
Premiera 28.02.2018

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

273. "Zwyczajna kobieta" Anna Płowiec - recenzja przedpremierowa

Przepis na zwyczajne życie. Miłość, wierność, uczciwość, zaufanie, tolerancja czy przyjaźń to podstawowe składniki życia, zwłaszcza w związk...