41. Książeczki dotykowe dla dzieci

Od pewnego czasu Zośkę zaczęło interesować dotykanie różnych faktur. Brody wszystkich naszych gości są wydotykane i wyszarpane, lustro w sypiali całe jest w odciskach małych łapek, wszelka zwierzyna głaskana jest po futerku a włochate poduszki robią furorę. W związku z tym postanowiłam wyposażyć moje dziecko w książeczki dotykowe, dzięki którym mała ma okazję dotykać do woli i doskonalić sprawność swoich małych rączek. Zadanie to okazało się dużo trudniejsze niż się spodziewałam. Przekopałam się przez cały Internet i niestety, znalazłam bardzo mało pozycji dostępnych w naszych księgarniach. Zupełnie inaczej sprawa ma się kiedy tylko zajrzymy na Amazona. Tam aż roi się od przeróżnych, fantastycznych książeczek. Zapraszam Was do zapoznania się z poniższym zestawieniem naszych rodzimych i zagranicznych pozycji. 


"Dotykamy kolorów. Pomarańczowy"

Na pierwszy ogień książeczka dostępna w naszych księgarniach. Należy do serii "Dotykamy kolorów", w skład której prócz pomarańczowej wchodzą takie kolory jak czerwony, zielony, żółty, niebieski, czarny i biały, brązowy, fioletowy czy różowy.  Wszystko pięknie, ale pojawia się gigantyczny problem. W chwili kiedy robiłam zamówienie jedyną książeczką dostępną w całym Internecie była pomarańczowa. O innych nawet nie można pomarzyć. Pokładałam w niej wielkie nadzieje, ponieważ była bardzo zachwalana przez mamy, jednak mocno się zawiodłam. Dla mnie książeczka jest absolutnie przeciętna, ilustracje są niezachęcające a czcionka, którą wykonane są podpisy jest fatalna. Za plus należy uznać różnorodność faktur. Gdyby ilustracje były ładniejsze, ta książeczka z pewnością zyskałaby na wartości. Mnie ona zupełnie nie przekonała i uważam ją za najsłabszą część kolekcji.





"Dzieci zwierząt" i "Kolorowe zwierzaki"

Książeczki należą do serii "Dotknij mnie", w której prócz wymienionych tytułów znajdziemy także "Zwierzęta na wsi" i "Dzikie zwierzęta". Książeczki są pięknie zilustrowane, kolorowe i urocze. To jednak nie jest to, czego szukałam. Nie ma tutaj bowiem różnych faktur. Jedynym elementem, dzięki któremu możemy określić książeczki mianem dotykowych jest fakt, że ilustracje są wytłaczane. Przesuwając po nich palcem czujemy wypukłości i wklęśnięcia. Pomimo, że nie spełniły moich oczekiwać, nie żałuję ich zakupu. Są bardzo ładne i najwyraźniej smaczne, bo Zośka uwielbia je obgryzać. 










"Peppa kocha..."

Przyznam otwarcie. Uwielbiam świnkę Peppę. Ta z pozoru zwyczajna bajka jest źródłem moich inspiracji do prowadzenia zajęć języka angielskiego w przedszkolu. Dzieciaki uwielbiają ją oglądać , a każdy z odcinków zawiera w sobie tak wiele słownictwa, że maluchy nawet nie orientują się, kiedy razem z Peppą powtarzają po angielsku. Chyba właśnie mój sentyment skłonił mnie do zakupu książeczki "Peppa kocha..." i to był strzał w dziesiątkę! Dowiadujemy się z niej, co i kogo kocha Peppa, dotykając przy tym różnych faktur. Od miękkiego i puszystego ogonka, przez połyskujące i lśniące skrzydła, złote i błyszczące buty, żółtą i gładką kaczuszkę aż po mięciutkiego i miłego misia. To mój najlepszy zakup w polskiej księgarni, jestem bardzo zadowolona. 










"Wild animals" i "Farm"

Książeczki należą do serii "Really Feely", ich pokrewnymi seriami są serie "Touch and Feel" oraz "Baby Touch and Feel", wszystkie wydawnictwa DK, i jest ich naprawdę całe mnóstwo! To dokładnie to, czego szukałam. Przedstawione są w nich realne fotografie zwierząt, urozmaicone elementami różnych faktur. Dodatkowo ilustracje są także tłoczone, więc mamy tutaj dwa w jednym. To najlepsze dotykowe książeczki, jakie udało mi się znaleźć. Nie piszę już więcej, obejrzyjcie zdjęcia i sami się przekonajcie.
















"Noisy Baby Animals"

Ta książeczka to prawdziwy szczyt marzeń. Realne fotografie, elementy o różnych fakturach a do tego dźwięk! Po naciśnięciu każde zwierze wydaje charakterystyczny dla siebie odgłos. Dodatkowo poznajemy ciekawostki o każdym z bohaterów książki. Zośka ją wręcz uwielbia! W serii "My first touch and feel sound book" można także znaleźć książeczki m.in. o zwierzętach z farmy, ciężarówkach i dinozaurach. Polecamy!






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

273. "Zwyczajna kobieta" Anna Płowiec - recenzja przedpremierowa

Przepis na zwyczajne życie. Miłość, wierność, uczciwość, zaufanie, tolerancja czy przyjaźń to podstawowe składniki życia, zwłaszcza w związk...