43. "Utopce" Katarzyna Puzyńska


Utopce” to najlepsza część Lipowskiej sagi, jaką do tej pory przeczytałam. Ta książka ma tak niesamowity klimat, że czyta się ją jak magiczną baśń. Wampiry, leśne duchy, upiory i siły nadprzyrodzone, z którymi przyszło zmierzyć się grupie dobrze nam znanych policjantów, to przeciwnicy dużo trudniejsi do schwytania niż najsprytniejszy morderca.



Utopce to mała, praktycznie odcięta od świata wieś nieopodal Lipowa. Jej mieszkańcy tworzą specyficzną grupę społeczną, która rządzi się własnymi prawami. W ich pamięci na zawsze pozostały wydarzenia upalnego lata tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego czwartego roku, kiedy to dwoje z nich padło ofiarą krwiożerczego wampira. Do dziś nikt nie odnalazł ciał zamordowanych mężczyzn, jedyną pozostałością po nich były zakrwawione, podarte ubrania oraz ślady kłów na drewnianej altanie, gdzie owe ubrania znaleziono. Mieszkańcy Utopców po dziś dzień trwają w przekonaniu, że to dzieło bestii. Kiedy bowiem kopano fundamenty pod wspomnianą altanę, odnaleziono zakopany szkielet ludzki, pochowany w sposób, w jaki dawniej chowano wampiry – twarzą w dół, z cegłą wciśniętą pomiędzy szczęki. Choć wydaję się to nie do pomyślenia, społeczność tej niewielkiej wsi prawdziwie wierzy w działanie sił nadprzyrodzonych.

Właśnie z tą nierozwiązaną przed trzydziestu laty zagadką przyszło zmierzyć się Danielowi Podgórskiemu, Emilii Strzałkowskiej i Klementynie Kopp. Sprawa jest o tyle ciekawa, że owe śledztwo jest całkowicie nieformalne i tajne. Grupa dochodzeniowa została powołana przez komendanta policji z Brodnicy, bowiem to jego ojciec i brat zginęli w ten felerny dzień. W zamian za rozwiązanie sprawy, Olaf Czajkowski zobowiązuje się ocalić posterunek policji w Lipowie, któremu grozi zamknięcie. Ogromną komplikacją okazują się perturbacje w życiu osobistym śledczych, które w dużej mierze wpływają na sposób prowadzenia dochodzenia. Czy uda się rozwiązać tak starą sprawę, w której brak jakichkolwiek dowodów i wskazówek? Czy może należy uwierzyć w istnienie wampirów i duchów?

Utopce” to mój absolutny faworyt wśród powieści Katarzyny Puzyńskiej. Książka została mistrzowsko napisana, atmosfera grozy i napięcia nie opuszcza nas ani przez chwilę. Bardzo lubię takie fantastyczne elementy jak wampiry, duchy i siły nadprzyrodzone. Autorka w tym przypadku stanęła na wysokości zadania, stworzyła idealny obraz wsi, w której dosłownie wyczuwa się obecność magii i czarów. Dodatkowo czas w jakim pisarka umiejscowiła akcję powieści – koniec października i początek listopada – zatem w okresie przypadającym na Święto Zmarłych, wzmacnia atmosferę grozy i mroczności. Także umiejscowienie wsi, na kompletnym odludziu, w głębi lasu, na tajemniczej polanie podsyca uczucie niepokoju. Czytając książkę na własnej skórze czujemy lęk, jaki towarzyszy prowadzącym sprawę policjantom.

Akcja powieści toczy się dwutorowo. Z jednej strony działamy razem z policjantami w teraźniejszości, z drugiej poznajemy wydarzenia sierpnia 1984, kiedy doszło do tragicznych zdarzeń. Retrospekcja to środek stylistyczny często stosowany przez Katarzynę Puzyńską w jej powieściach, jednak w tym przypadku można powiedzieć, że wydarzenia z przeszłości dominują nad teraźniejszością. Zdecydowanie częściej cofamy się do osiemdziesiątego czwartego roku niż obserwujemy toczące się aktualnie śledztwo. Mnie ten sposób prowadzenia akcji bardzo się podoba, zwłaszcza, że wydarzenia z przeszłości mają kluczowe znaczenie w rozwiązaniu sprawy.

W tej części Lipowskiej sagi bardzo mocno został rozbudowany wątek dotyczący życia osobistego trzech głównych bohaterów – Daniela, Emilii oraz Klementyny. Równolegle ze śledztwem obserwujemy ich przeżycia i zmagania z codziennością. Daniel przygotowuje się do czekającego go lada dzień ślubu z Weroniką, Emilia cieszy się faktem, że nie musi już sama wychowywać syna, zaś Klementyna wpada w bardzo duże tarapaty. Kontrowersyjna pani komisarz zaskakuje samą siebie i naraża swoją zawodową karierę dla rozwiązania sprawy. Jej postać w tej części może wydawać się szalona i denerwująca, dla mnie jednak jest to całkowicie w porządku. To przyjemna odmiana, coś ciekawego, nie tylko ciągłe wałkowanie w kółko tego samego.

Po lekturze „Utopców” mogę wreszcie z czystym sumieniem przyznać, że prawdziwie lubię twórczość Kasi Puzyńskiej. O ile wcześniej miałam wątpliwości i mocno mieszane uczucia, teraz mogę dołączyć do klubu wielbicieli Lipowa i gdyby nie odległość, pognałabym z radością na ich zlot. Autorka rozkręca się z tomu na tom coraz bardziej i już nie mogę się doczekać, kiedy sięgnę po „Łaskun”. Dobrze, że niebawem majówka i nieco więcej czasu na czytanie.


"Utopce"
Cykl Lipowo, tom piąty
Liczba stron 600
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Premiera 03.11.2015

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

273. "Zwyczajna kobieta" Anna Płowiec - recenzja przedpremierowa

Przepis na zwyczajne życie. Miłość, wierność, uczciwość, zaufanie, tolerancja czy przyjaźń to podstawowe składniki życia, zwłaszcza w związk...