230. "Białe róże z Petersburga" Joanna Jax

Joanna Jax zdecydowanie stoi na czele moich ulubionych autorek i z każdą kolejną powieścią ugruntowuje swoją pozycję. Pisze ona książki, które zapadają w pamięć, poruszają ważną tematykę historyczną i cechują się całą gamą wyrazistych postaci. W "Białych różach z Petersburga" autorka odrobinę zmieniła swój zwyczajowy styl, stawiając na pierwszym miejscu miłość. Nie myślcie proszę, że to będzie proste love story z happy endem. Poznajcie historię Leny, która podzieliła swoje serce między dwóch mężczyzn.



"Kto wymyślił, żebyście rosły zimą, białe róże?
By was wprowadzić w świat okrutnych zamieci i zimnych wiatrów?”

Fragment tłumaczenia rosyjskiej piosenki ,, Biełyje Rozy”

Jest rok 1903, w Petersburgu, stolicy Imperium Rosyjskiego trwa bal z okazji dwusetnej rocznicy założenia miasta przez Piotra Wielkiego, wydany przez cara Mikołaja II. Pod Pałac Zimowy zajeżdżają powozy bogatej, rosyjskiej szlachty. Wśród nich jest rodzina Oboleńskich z dziesięcioletnim synem Aleksandrem. Wszyscy planują dobrą zabawę, myślą o prezentach, którymi zostaną obdarowani przez carską rodzinę. W tym samym czasie po drugiej stronie Dużej Newy w dzielnicy zwykłych robotników, którzy często nie mają nawet nadziei na kromkę chleba, siedmioletniej Elenie Woronin urodził się braciszek, Misza. Ojciec Leny był lekarzem, ale był również pijakiem i sadystą. Bił bez opamiętania żonę i dzieci.

Takie dwa odmienne, oddzielone od siebie rzeką Newą i połączone ze sobą wieloma mostami światy pokazuje Joanna Jax w powieści ,,Białe róże z Petersburga”. Za każdym razem, kiedy sięgam po powieść Pani Joanny mam pewność, że nie zmarnuję czasu, który przeznaczam na czytanie, że będę z wypiekami na twarzy śledziła losy nakreślonych jej wprawną ręką bohaterów. Tym razem wyruszamy w kolejną podróż w czasie i przenosimy się na kartach powieści do carskiej Rosji, będącej u schyłku swojej potęgi. Potężnym niegdyś imperium wstrząsają nieustanne bunty robotników, żądających prawa do godnego życia. Po raz kolejny autorka zaskakuje mnie dbałością o szczegóły, drobiazgi i detale dotyczące czasów w których rozgrywa się powieść.

,,Białe róże z Petersburga’’ urzekły mnie umiejętnym połączeniem historii miłości Leny i Saszy pochodzących z dwóch różnych światów i burzliwych czasów rewolucji bolszewickiej, w których przyszło im żyć. Lena wiedziona ciekawością poszła posłuchać płomiennej przemowy rewolucjonisty Iwana Kamieńskiego, o którym głośno było w całym Petersburgu. Potężny mężczyzna nie zrobił jednak na niej dobrego wrażenia. Emanowała od niego charyzma, ale i brutalność. A on zauważył dziewczynę z pięknymi ciemnymi oczami i podszedł do niej. Gdyby tylko wiedziała jakie będą konsekwencje tego spotkania... Aleksandra poznała w dramatycznych okolicznościach, ale wystarczyło jedno spojrzenie, żeby w ich sercach zapłonęła iskra gorącego uczucia. Oboje zdawali sobie sprawę z przepaści jaka dzieli ich światy, a mimo to nie potrafili o sobie zapomnieć.

Wybuch I wojny światowej, w której przemierzając Europę walczy Aleksander, zniszczenia, ogrom śmierci, bestialstwa, poniżenia ludzkiej godności i burzliwa rewolucja październikowa zmienia życie ich i całej Rosji. To czasy kiedy wyznawane wartości tracą znaczenie a dookoła zaczyna się panoszyć wszechobecne zło i brutalność. Czy w takich czasach można postawić na miłość? 

Z zapartym tchem czytałam jak człowiek zmienia się pod wpływem okoliczności i do jakich podłości w stosunku do drugiego człowieka może się posunąć. Niby znam z lekcji historii przebieg, przyczyny i skutki rewolucji październikowej, ale nikt tak, jak Joanna Jax nie potrafi w podręcznikach przekazać ludzkiego wymiaru dziejowych wydarzeń. W trakcie lektury odczuwałam lęki bohaterów, czułam na policzkach zimne płatki śnieżnej zamieci, niekiedy zdawało mi się, że słyszę dźwięk bałałajki. Niesłychanie poruszyła mnie opisana w powieści miłość - czysta, szczera miłość, która zrodziła się ponad podziałami i miała ogromną siłę, by stawiać czoła związanym z tym przeciwnościom. Ogromne wrażenie zrobiła na mnie historia Anny, narzeczonej Aleksandra, która okazała się niebywale charyzmatyczną, godną podziwu postacią. Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie wspomniała o tym, jak moim sercem zawładnął Iwan Dragonow. Wprost uwielbiam czarne charaktery! Dużo większym uczuciem darzę łobuzów niż grzecznych chłopców, dlatego to właśnie ten mężczyzna wzbudzał we mnie szybsze bicie serca. Gdybym znalazła się na miejscu Eleny z pewnością miałabym twardy orzech do zgryzienia. 

Czy wartości symbolizowane przez białe róże - pokój, miłość, szacunek, czystość i piękno przetrwają dziejowe zawieruchy? Czy kruche i delikatne kobiety, takie jak Lena i Anna przetrwają rewolucję i mimo trudnego losu będą umiały kochać? Czy świat pełen okrutnych zamieci i zimnych wiatrów ich nie złamie? Na te pytania musicie odpowiedzieć sobie sami. Zachęcam do przeczytania ,,Białych róż z Petersburga’’, nie będzie to czas stracony.

Za możliwość przeczytania powieści serdecznie dziękuję wydawnictwu Videograf.

7 komentarzy:

  1. Piękna zachęta do przeczytania!!! Zgadzam się z Autorką w 100% !!! Ja już przeczytałam ,bo uwielbiam powieści Joanny Jax. Czytajcie nie będziecie żałować czasu przeznaczonego na lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kojarzę skądś nazwisko autorki, ale nie wiem skąd

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię taką literaturę, chętnie przeczytam :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam książki z symboliką zawartą w treści, lubię też literaturę romantyczną. Myślę, że z przyjemnie byłoby przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawa recenzja :) Zapisuje ją do listy

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękna recenzja. Książka czeka u mnie na czytanie.

    OdpowiedzUsuń

273. "Zwyczajna kobieta" Anna Płowiec - recenzja przedpremierowa

Przepis na zwyczajne życie. Miłość, wierność, uczciwość, zaufanie, tolerancja czy przyjaźń to podstawowe składniki życia, zwłaszcza w związk...